niedziela, 21 sierpnia 2016

Chapter Ten "Who murdered?"

Bo depresja jak tyfus niszczy społeczeństwo
i niektórzy poddają się tej dziwce ZBYT CZĘSTO.
~Słoń

Natalia'POV
Pierwszy raz moje powieki były takie ciężkie. Nie umiałam ich otworzyć. Leżałam na podłodze - wiedziałam tylko tyle. Czułam wielki ból głowy. Ostatkiem sił otworzyłam kamienne powieki. Rozejrzałam się po pokoju. Nic nie przykuło mojej uwagi, oprócz dwóch rzeczy, a raczej osób. Jeden to był chłopak. Pamiętam go, ponieważ wpadł kiedyś na mnie jak wychodziliśmy z knajpki. Debil. Cholerny debil. Druga osoba to również chłopak. To on przykuł moją uwagę, ponieważ był cały we krwi. O.MÓJ.BOŻE!
-Michael! - Krzyknęłam z płaczem. Z ledwością doczołgałam się do chłopaka, który leżał niedaleko mnie. Sprawdziłam puls - nie oddycha. Nagle usłyszałam jęki szatyna.
-Co się dzieje? - Zapytał pół szeptem trzymając się za brzuch. - O kur... - Zaczął.
-Jak to się stało, że on nie żyje?! - Załkałam chowając twarz w dłonie. Nagle poczułam silne ramiona oplatające moje ciało. Nie miałam siły się wyrwać dlatego wtuliłam się w szatyna, który głaskał mnie po głowie próbując jakoś uspokoić. Nie skutecznie.
-Uspokój się Natalka... - Wyszeptał. Oderwałam się od niego przecierając załzawione oczy.
-Skąd wiesz jak mam na imię? - Zapytałam lekko zdziwiona.
-Wiem o tobie więcej niż myślisz... - Odparł uśmiechając się zadziornie. - A teraz musimy uciekać. No choć Mateo, nie patrz się na mnie jak na idiotę. - Zaśmiał się.
-Nie zostawię Michaela! - Pisnęłam. Chłopak ignorując moje zdanie wziął mnie na ręce ruszając - jak mniemam - do wyjścia. Nie wiedziałam już co robić. Płakałam na koszulkę szatyna. Nie wiedziałam co robić. Byłam całkowicie bezradna.

-Kilka godzin później-
Obudziłam się po kilku godzinach. W pierwszej chwili nie rozumiałam co się dzieje. Dopiero później przypomniałam sobie, że razem z Maxim (bo tak ma na imię ten chłopak) uciekamy z kraju. Powiedzcie mi czy to nie głupie. Zamiast iść na policję i zgłosić morderstwo Michaela to my uciekamy. No ale Maxi się uparł, a ja mu uległam.. Ale mniejsza...
-To gdzie jedziemy? - Zapytałam szatyna mrużąc oczy. On spojrzał na mnie ukradkiem.
-Do Hallande Beach koło Hollywood. - Odparł obojętnie patrząc na drogę. Moje oczy się poszerzyły. Maxi zaśmiał się z mojej reakcji, którą dostrzegł w lusterku.
-Żartujesz sobie?! Wiesz jak to daleko?! A nasza rodzina?! Co z moim bratem, moimi przyjaciółmi?! Pomyślałeś o tym?! - Krzyczałam rzucając się na przednim fotelu.
-Uspokój się kobieto! - Wrzasnął zatrzymując samochód na poboczu. Przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy się ciałami. Nie chciałam mieć go tak blisko siebie. Brzydziłam się wprost nim. Nienawidziłam mężczyzn, a tego już w szczególności!
-Puść mnie! Ja chce do domu, do mojego brata i mojej przyjaciółki! - Pisnęłam.
-I może jeszcze do twojej psychoterapeutki co? - Warknął, a ja nie wytrzymując już dłużej wymierzyłam mu cios prosto w policzek. - Ty kur...
-Dokończ! Wysiadam w tej chwili. Skąd mam wiedzieć, że to nie ty zabiłeś Michaela?! - Zdenerwowana otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu. Trzasnęłam drzwiami i rozejrzałam się dookoła. Byłam wściekła na tego palanta.
-Żartujesz kurwa?! Wysiadasz w takim momencie i do tego jeszcze oskarżasz mnie o zamordowanie tego twojego przydupasa? - Zadrwił, a ja po raz kolejny go uderzyłam.
-Nie warz się tak o nim mówić. Michael był moim przyjacielem, a tobie szmaciarzu nic do tego. Wracam do domu czy tego chcesz czy nie. - Krzyknęłam i ruszyłam przed siebie. Szczerze? Nawet nie wiem gdzie w ogóle się znajduje. Gdzie on mnie wywiózł?!
-Natalia! - Zaśmiał się, a ja odwróciłam się w jego kierunku. - Idziesz w złą stronę.
-Ugh! Zamknij się! - Skomentowałam i ruszyłam w odwrotną stronę. Jednak gdy przechodziłam obok szatyna on złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
-No już nie bulwersuj się tak. Chodź jedziemy dalej. - Odparł szczerząc się.
-No dobra. - Westchnęłam wyrywając się chłopakowi. Wsiadłam do auta zła. Dupek.

Abraham'POV
Byłem coraz bardziej zdenerwowany wiedząc, że moja 15-letnia siostra przebywa nadal poza domem o godzinie 3.00 w nocy! Cały się trzęsłem i nie umiałem opanować nerwów, dlatego rzuciłem wazonem znajdującym się na komodzie. Gdzie ona jest do cholery?! Drżącymi rękami wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Seleny.
-Halo? - Usłyszałem jej zaspany głos w słuchawce. - Kto mówi? - Zapytała.
-Tu Abraham. Słuchaj Sell mamy problem... - Zacząłem jednak ona mi przerwała.
-Boże człowieku kto normalny dzwoni o tej porze z jakimś durnym problemem?!
-Natalki nie ma. - Odparłem siadając na kanapie. Byłem załamany.
-Co? - Krzyknęła do słuchawki. - Jak to nie ma? Cholera jasna, przecież ona...
-Tak wiem. Te pieprzone problemy depresyjne! Kurdę boję się, że ona coś sobie...
-Nawet tak nie mów! - Warknęła. - Poczekaj zaraz zadzwonię do Pezz i Jusa i przyjedziemy do ciebie. Nie martw się. Znajdziemy ją, obiecuje... Trzymaj się!
-Czekam. - Wyszeptałem, po czym się rozłączyłem. Nie mam siły.
Wszystko się sypie. Dlaczego Natalki nie ma? Uciekła, a może się załamała i...? Nie! Nie mogę myśleć w ten sposób. Bez mojej malutkiej to nie będzie to samo... Potrzebuję mojej siostry. Muszę ją odnaleźć. Bez względu na wszystko...

***
Siemka Bąbelki. Dawno mnie nie było. Wena mnie opuściła i nie wiedziałam co i jak pisać, ale spokojnie! Już powoli wszystko nadrabiam. Jak widzicie zrobiłam coś strasznego... Zabiłam Michaela <333 Przepraszam! No ale cóż...
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Liczę na komki. Już niedługo kolejne ;**
Natalunka x.x

wtorek, 28 czerwca 2016

Chapter Nine "You must forgive Blonker."

Ludzie gubią się, gubią sens.
Biegną za czymś co marnością jest,
Chcą mieć, zamiast być, gdzie jest sens?
~Sokół

-Piątek-
Natalia'POV
Już po stresie. Wszystkie egzaminy już na szczęście się zakończyły, a ja mogę odpocząć od tego gówna, potocznie zwanego szkołą. Miałam dość tego durnego gimnazjum. Każdej nocy myślałam o tym, czy aby na pewno ja powinnam właśnie tu uczęszczać? Nigdy tego nie chciałam. Poszłam rok wcześniej do szkoły, bo nie umiałam wytrzymać z małymi dzieciakami, które opowiadały ciągle o zabawkach, jakiś kupili im rodzice. Ja również miałam dużo zabawek, ponieważ mój wujek, który opiekował się nami przez ten czas starał się mnie rozpieszczać. Nie mógł mieć własnych dzieci, więc "inwestował" we mnie oraz Abrahama. Kocham go za to niezmiernie. Wszyscy nazywają go naszą rodziną zastępczą. Media na szczęście nie wiedziały z kim dokładnie mieszkaliśmy, więc nie nękali za bardzo wuja. Całe szczęście, bo wujcio nienawidzi ich całym sercem tak jak i ja po tym wszystkim.
-Myślisz, że kiedyś znajdziemy szczęście? - Zapytała Selena głaszcząc moją głowę. Spojrzałam na jej strój. Jest piękna. Nie to co ja... Ona na pewno znajdzie kogoś kto ją będzie kochał. A ja? Zostanę sama do końca swojego życia... Bo jak inaczej?
-Ty to na pewno. A ja? Zapewne nikt mnie nie zechce. - Powiedziałam szczerze patrząc na moją przyjaciółkę. Selena zmarszczyła brwi uderzając w moje ramie. Pisnęłam zdezorientowana. No cóż mogłam się spodziewać takiej reakcji dziewczyny.
-Nawet tak nie gadaj Mateo! - Krzyknęła z grobową miną. Zadrżałam pod wpływem jej ostrego oraz donośnego głosu. - Jesteś prze śliczna skarbie i nawet nie myśl inaczej!
-Mhm... - Burknęłam w odpowiedzi. Sięgnęłam po pilot od telewizora i przełączyłam na inny kanał. Nagle zobaczyłam w telewizji "Dziewczyny z drużyny: Walcz do końca"
-Oo masz ulubiony serial! - Pisnęła brunetka skacząc ma łóżku. Robiłam to samo. Kochałam ten film ponad miarę. Było jeszcze kilka takich jednak nie były aż tak ciekawe.
-Wariatki. - Usłyszeliśmy komentarz mojego brata, który szczerzył się do nas.
-Sam kochasz Christina Milian*, więc się zamknij szaszłyczku! - Zachichotałam pokazując mu język. Spojrzał na mnie oburzony, po czym rzucił się na mnie łaskocząc. Upadliśmy na ziemię nadal się śmiejąc jak głupki. Sel patrzała na nas jak na idiotów.
-Patologiczna rodzina. - Prychnęła brązowooka chichocząc. Zaczęliśmy się śmiać jeszcze bardziej. Kocham takie momenty w moim życiu, w których nie muszę się martwić niczym oprócz małej dawki śmiechu. Już nie długo nie będzie tak, Mateo...


Justin'POV
Siedziałem na kanapie i brzdąkałem coś na gitarze. Chce mi się płakać po tym wszystkim. Selena mnie zostawiła, po tym jak dowiedziała się prawdy. Ale chciała jej więc co miałem innego zrobić? Chcę, aby mój kwiatuszek był szczęśliwy.

You know you love me - Wiesz, że mnie kochasz
I know you care - Ja wiem, że Ci na mnie zależy
Just shout whenever, and I'll be there-Kiedykolwiek mnie zawołasz, a ja zaraz się zjawię
You want my love - chcesz moją miłość
You want my heart - chcesz moje serce
And we will never, ever, ever be apart - i nigdy, nigdy, przenigdy nie będziemy osobno.

Zaśpiewałem pierwszy wersy piosenki. Przełknąłem ślinę i śpiewałem dalej.

Are we an item? - Czy my jesteśmy jednym przedmiotem?
Girl, quit playing! - Dziewczyno, przestań grać
We're just friends? - jesteśmy tylko przyjaciółmi?
What are you saying?! - Co ty mówisz?!
Said there's another, - Nie ma żadnej innej
and look right in my eyes - patrzącej w moje oczy
My first love broke my heart for the first tim - Moja pierwsza miłość złamała moje serce po raz pierwszy...

Wytarłem łzę spływającą po moim policzku. Wolałbym być choćby nawet tylko jej przyjacielem, niż wrogiem. Nienawidzę siebie, za to wszystko co zrobiłem.
-Zrobię wszystko tylko proszę oddaj mi moją Sellenkę. - Wyszeptałem w sufit. Z moich oczu leciały łzy, a ja nie mogłem ich opanować. Nagle zobaczyłem Selenę. Czy ja mam zwidy. Nie to nie możliwe... W drzwiach stała Gomez.
-Justin... Możemy porozmawiać? - Zapytała patrząc w moje oczy. Z moich oczu nadal leciały łzy. Nie wytrzymałem. Podszedłem do niej i przytuliłem z całych sił.

-Godzinę wcześniej-
Selena'POV
Śmialiśmy się nadal z Abrahamem i Natalią oglądając przy tym 5 sezon Dziewczyn z drużyny. Nagle Naty spojrzała na mnie uważnie, po czym powiedziała:
-Powinnaś wybaczyć Blonkerowi. - Stwierdziła, a moje oczy się poszerzyły.
-Żartujesz tak? - Zapytałam łamiącym się głosem. Ona zaprzeczyła głową.
-Blonker cię kocha i to widać. Powinniście do siebie wrócić. - Odparła.
-No nie wiem... - Zamknęłam oczy w przypływie emocji. Oblizałam usta.
-Kobieto wy jesteście dla siebie stworzeni. Bierz dupę w troki i wypieprzaj z nim pogadać w tej chwili! - Pisnęła, po czym wstała poganiając mnie.
-No ok. - Westchnęłam po czym ruszyłam do wyjścia. Raz się żyje!

-Teraz-
Gdy blondyn trzymał mnie w swoich ramionach czułam ukojenie. Kochałam go ponad życie i cieszyłam się, że w końcu mogę go przytulić, poczuć blisko.
-Przepraszam Sell. Jestem największym dupkiem na świecie, ale nigdy cię nie zdradziłem! Kocham cię słonko... - Wyszeptał nadal trzymając mnie w swoich ramionach.
-Też cię kocham Jus. - Odszeptałam, a on oderwał się ode mnie i spojrzał zdziwiony.
-To znaczy, że.. - Zaczął, jednak ja mu przerwałam śmiejąc się.
-Tak. Wybaczam ci Blonker. - Walnęłam go w ramię. Chłopak podniósł mnie i obrkęcił wokół własnej osi. Postawił na ziemi, po czym namiętnie pocałował.

Natalia'POV
Kiedy brunetka wyszła z mojego domu ja postanowiłam pójść na spacer zobaczyć co nowego w skateparku. Wzięłam swoją deskorolkę i pojechałam na niej do parku. Po drodze spotkałam Zaca - mojego kuzyna. Zdziwiłam się, że go tutaj zobaczyłam.
-Zacki?! (czy.Zaki) - Pisnęłam zwracając jego uwagę na sobie. Od razu zeszedł z deskorolki i mnie przytulił. - Tak tęskniłam za tobą Zacki! - Wyszeptałam w jego ramiona.
-Je też Naty. Wybacz mi za to co teraz zrobię.. - Powiedział, a ja się zdziwiłam. Poczułam uderzenię w głowę, po czym straciłam przytomność. Wiedziałam jedno: Mój kuzyn - były więzień, który poszedł siedzieć za zabójstwo - nie pojawił się tu przypadkiem....

------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? Zac został już dodany do bohaterów. Dzisiaj głównie skupiłam się na Jelenie i nie rozkręciłam akcji, ale od 10 rozdziału stanie się coś niespodziewanego ;**
Wyczekujcie i myślcie co nowego. Przepraszam za moją nieobecność, ale chyba znacie przyczynę... Następny powinien pojawić się już niedługo <33
Natalunka x.x

niedziela, 5 czerwca 2016

One short na konkurs "To ten anioł mnie uratował"

Bohaterowie:
Selena Gomez (lat 18)
Justin Bieber (lat 18)
Natalia Perdido (lat 18)
Maxi Ponte (lat 18)
Mike Gomez (lat 22)
Leon Verdas (lat 22)
Sabrina Jordi (lat 71)

 *Cały z perspektywy Seleny*
Czarne kurtyny oderwały się od siebie powodując podwyższenie mojego ciśnienia. Właśnie dziś miał odbyć się spektakl oznaczający zakończenie wakacji. Ja tylko na to czekałam. Miałam już dość siedzenia w domu lub wychodzenia z przyjaciółmi mojego brata. Wiem, że chłopak się o mnie troszczył i nie chciał abym przesiedziała całe wakacje nad książkami ucząc się na kolejny rok w moim liceum. Jednak tak naprawdę nie uczyłam się tym razem wcale. Tym razem trenowałam w swojej piwniczce. W tym roku zamierzam dostać się na studia taneczne. Od zawsze o tym marzyłam. Starałam się robić wszystko, aby być najlepszą. Jednak Mike mi to uniemożliwiał. Mój brat stwierdził, że taniec hip hopowy jest albo dla gei albo dla ludzi, którzy nic w życiu nie umieją osiągnąć. Czyli dla niego nadawał by się idealnie... Zmuszał mnie do przebywania z nim, Leonem i jeszcze innymi typami. Czemu wspominałam o Leonie? Bo mam dość tego pacana! Cały czas się do mnie przystawia. Mówi, że się we mnie zakochał... Ja jednak mu nie wierzę.
Spojrzałam na wszystkie osoby na widowni. Zauważyłam Naty, Maxiego i Jusa. Serce waliło mi jak oszalałe. Moja przyjaciółka Natalia posłała mi pocieszające spojrzenie. Jej chłopak Maxi objął ją i puścił do mnie oczko, czym dodał mi otuchy. A mój chłopak Justin pokazał mój znak rozpoznawczy. Najpierw delikatnie walnął pieśnią 2 razy w klatkę piersiową, po czym pocałował tę pięść, a na końcu uniósł dwa palce do góry i spojrzał w sufit. Uśmiechnęłam się. Wykonałam tę samą czynność co mój ukochany i pokiwałam głową, aby dyrektor puścił muzykę, do której miałam tańczyć. Bałam się jednak, że nie sprostam trudnemu układowi, który sama ułożyłam. Sama podnoszę sobie poziomy trudności... Jestem profesjonalistką i wiem czego chce i co mogę osiągnąć.
Pierwsze sekundy piosenki sprawiły, że zaczęłam się przenosić do całkowicie innego świata, który może mnie wznieść ponad korony drzew. Dzięki tańcu odprężam się, uwalniam umysł od zbędnych myśli, które tak naprawdę nie są mi potrzebne i tylko zaśmiecają mój umysł.
Po skończeniu bardzo trudnego układu ukłoniłam się publiczności i spojrzałam na blondyna. Justin zrobił z rąk serce pokazując tym, że wyszło świetnie. Odetchnęłam z ulgą, gdy kurtyny z powrotem złączyły się w jedność. Podskoczyłam podekscytowana. Udało się.
-Kochanie byłaś świetna. - Jus posłał mi swój uroczy uśmiech. Nawet nie zauważyłam gdy przyszedł. Odetchnęłam z ulgą i wtuliłam się w jego umięśniony tors, wdychając zapach jego ulubionych perfum. Sprawiał, że odpływałam. Nagle ktoś mnie od niego odciągnął.
-Zostaw moją siostrę w spokoju Bieber. - Wysyczał Mike patrząc na chłopaka z pogardą. - A my kochaniutka musimy sobie porozmawiać. - Warknął tym razem w moją stronę.
-Puść. To boli. - Zajęczałam patrząc na niego ze łzami w oczach. Zmarszczył brwi.
-Co ja ci ku*wa mówiłem o tańcu?! - Krzyknął podając mnie w ręce Leona, który jak zawsze uśmiechał się, gdy jego przyjaciel stosował przemoc wobec kogokolwiek.
-Odpuść Mike. - Stwierdził mój chłopak broniąc mojego honoru i zbliżając się do bruneta.
-Jus spokojnie. Dam radę. - Wyszeptałam w jego stronę. Blondyn odsunął się od mojego brata. Stanął obok zniesmaczonych całą sytuacją Naty i Maxiego. Starłam łzę z policzka. - Możemy już iść do domu. - Warknęłam w stronę Mike. Ten posłusznie wykonał moje polecenie kierując się do wyjścia.

Przez całą drogę zastanawiałam się czy moje życie musi tak wyglądać. Zawsze, gdy Mike przyłapuje mnie na tańcu jest na mnie wściekły, a ja zawsze mu obiecuję, że to jest już naprawdę ostatni raz i odpuszcza mi. Nienawidzę siebie za to. Muszę mu w końcu postawić i powiedzieć, że kocham to co robię i on mi tego nie zabroni. Jak będzie trzeba to ucieknę z domu i nie pozwolę, aby on kiedykolwiek mnie znalazł. Prędzej podetnę sobie żyły, niż zrezygnuję z tańca.
-Masz zamiar milczeć całą drogę? - Zapytał Leon przyglądając mi się. A co mam powiedzieć? "Mike, ku*wa odwal się od mojego życia i w końcu znajdź sobie laskę na stałe, a nie ru***sz przypadkowe dzi*ki z ulicy!". Oooo... Wtedy dopiero bym dostała opiernicz.
Nie odpowiedziałam mu tylko posłałam groźne spojrzenie. Chłopak już więcej o nic nie pytał tylko patrzył na widoki za oknem samochodu. Robiłam to samo. Nagle ktoś zatrzymał moją uwagę.
-Zatrzymaj się. - Krzyknęłam, a brunet natychmiast zahamował. Wybiegłam szybko z auta i podeszłam do pani Sabriny - naszej starszej, schorowanej sąsiadki z naprzeciwka. - Pomóc może pani? - Zapytałam uśmiechając się delikatnie do kobiety. Siwowłosa zachichotała.
-Jak możesz... Doprowadź mnie proszę do domu. - Wyszeptała słabo kobieta,a ja posłałam jej zachęcający uśmiech. Po chwili obok nas pojawili się Leon i Mike.
-Sister wszystko ok? - Zapytał Mike'y spoglądając raz na panią Jordi, raz na mnie.
-Tak. Podwieziemy tylko panią Sabrinę do domu, dobrze? - Zapytałam upewniając się, ze mój brat się zgodzi. Brunet jedynie pokiwał głową i zaprowadził kobietę do auta.
-Nie rób mi więcej takich numerów. - Szepnął zamykając za mną drzwi. Przez resztę drogi nikt się nie odzywał do nikogo. Te cisza była wprost nie do zniesienia.

Po odprowadzeniu kobiety do jej domu udałam się z powrotem do swojego pokoju. Jednak po chwili w drzwiach pojawili się Leon i Mike. Jeden z nich usiadł obok mnie, a drugi kucnął na przeciwko.
-Selena. - Westchnął kładąc mi rękę na kolanie, nadal klęcząc obok mojego łóżka.
-Tak, wiem! Nie powinnam tańczyć! Bo to dla pedałów itd... - Warknęłam unosząc ręce do góry.
-Nie tylko o to chodzi siostro... - Wyszeptał patrząc mi w oczy. Zdziwiłam się. - Nie podoba mi się ten cały Justin. Jeśli z nim zerwiesz to pozwolę ci tańczyć. - Spojrzał na mnie wyczekująco.
-Czy to jest szantaż?! - Wstałam z łóżka zdenerwowana. Mam wybierać między pasją, a miłością?! Tak się nie da do cholery! Kocham Justina, ale też kocham hip-hop!
-Nie. Masz wybrać do jutra. - Warknął wychodząc i trzaskając drzwiami. Padłam na łóżko łkając. Nawet nie zwróciłam uwagi, że Leon nadal siedzi w moim pokoju i mi się przygląda.
-Ej... Nie płacz. - Szepnął gładząc mnie po włosach. Nie miałam na nic siły. Zasnęłam w jego ramionach wyczerpana dzisiejszym dniem.

Gdy się obudziłam Leona nie było już obok mnie. Przetarłam zmęczone oczy i ruszyłam w stronę łazienki. Po umyciu się, przebraniu i umalowaniu udałam się do salonu, w którym czekał już na mnie zdenerwowany Mike. Westchnęłam siadając na przeciwko mojego brata.
-Zdecydowałaś? - Zapytał spoglądając na mnie od niechcenia. Westchnęłam.
-Tak. Nie będę wybierać. - Stwierdziłam czekając na reakcję chłopaka.
-Co chcesz przez to powiedzieć? - Warknął zaciskając pięści w mocnym uścisku.
-Albo ty się zmienisz: zaakceptujesz moją pasję i mojego chłopaka, albo ucieknę z domu. - Westchnęłam patrząc na niego ze łzami w oczach. Posłał mi zdziwione spojrzenie.
-Wiesz... Chyba wybiorę trzecią opcję. - Wysyczał podchodząc do mnie. - Wywiozę cię z tond i już nigdy nie zobaczysz tego dupka i już nigdy nie zatańczysz! - Krzyknął uderzając mnie czymś ciężkim w tył głowy. Potem już nie pamiętam nic...

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Po chwili zorientowałam się, że to szpital. Tylko co ja tu robię? Jedyne co pamiętam to to, że Mike mnie uderzył czymś w głowę.
-Kochanie.. Jak się czujesz? - Usłyszałam głos Justina. Co on tu robi?
-Jus? Ale co się stało? - Zająkałam się spoglądając nerwowo na całe pomieszczenie.
-Spokojnie Selly.. Mike cię uderzył w tył głowy. Jednak chwilę po tym do mieszkania wpadła policja i zabrała go do więzienia. - Wyszeptał chłopak uśmiechając się delikatnie.
-Ale jak to? Kto ich powiadomił? - Zapytałam zdziwiona wyjaśnieniami blondyna.
-Świętej Pamięci Pani Sabrina... - Powiedział łapiąc mnie za rękę. Zatrzęsłam się.
-Ona.. Ona nie żyje?! - Wydukałam czując jak do moich oczu nalatują łzy.
-Zmarła tuż po tym jak zadzwoniła po policję. - Wyszeptał tuląc mnie do siebie. Płakałam w jego bluzę. Byłam załamana. - Kazała ci to przekazać. - Wziął i podał mi malutki kuferek. Westchnęłam otwierając go. Zobaczyłam czarną kopertę. Otworzyłam ją.

Kochana Selenko!
Piszę do ciebie ten list, bo czuję, że to już koniec moich dni. Wybacz mi proszę, że pisze Ci to w liście, ale muszę Ci o czymś powiedzieć. Od początku gdy się tu przeprowadziliście wiedziałam, że to Ty jesteś tą, którą miałam chronić przed upadkiem. Ktoś zapowiedział mi, że przyjedzie do naszego miasta dziewczyna, którą będę musiała chronić i wspierać w trudnych chwilach. To okazałaś się być Ty, Seleno. Dziękuję, że się pojawiłaś i sprawiłaś, że wypełniłam swoją misję.
Twój Anioł Stróż - Sabrina

Na moich ustach pojawił się mały uśmiech, a w oczach łzy.
-Kochanie co się stało? - Zapytał zdziwiony moim zachowaniem Justin.
-To ten anioł mnie uratował. - Wyszeptałam patrząc w nieba i poruszając ustami wyszeptałam ciche "Dziękuję" do kobiety, która czuwała nade mną.

***
Hej bąbelki tu wasza Natalunka! Nie rozdział, ale za to os, który był wysłany do Klaudii. Zapraszam wszystkich na drugiego bloga: http://mamy-dziecko-nie-opuszczaj-mnie.blogspot.com/. Zajrzyjcie koniecznie! Ja się żegnam. Do usłyszenia ;**
Natalunka x.x

wtorek, 31 maja 2016

Chapter Eight "What worse? Depression or addiction sex?"

Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic,
bo nie chce patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
~Małpa

Justin'POV
Siedziałem na kanapie i przez pewien czas nie umiałem nic z siebie wykrztusić...
-Powiesz wreszcie? - Zniecierpliwiony głos brunetki dotarł do moich bębenków usznych. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy. Widziałem w nich ból, rozpacz, żal, złość, nienawiść... Wszystko co było skierowane w moją stronę. Jestem dupkiem... Ale muszę jej o tym wszystkim opowiedzieć. Jednak boję się, że jak będzie znała prawdę znienawidzi mnie jeszcze bardziej. Westchnęłam zamykając oczy. Przygryzłem nerwowo wargę.
-Selena... Zanim cię poznałem chodziłem z Hailey - tą dziewczyną, która mnie pocałowała... Tylko... My byliśmy w wolnym związku. - Westchnęłam patrząc na kobietę.
-Co chcesz przez to powiedzieć? - Zapytała delikatnie zdenerwowana.
-Seks bez zobowiązań. - Przygryzłem wargę spuszczając wzrok. - Nie zależało mi na niej, a jej na mnie. Z początku... Potem Hailey się we mnie zakochała i powiedziała, że nie chce tylko seksu. Chciała się ze mną związać. Jednak ja tego nie chciałem.
-Powiedz, że żartujesz proszę... - Po jej policzkach poleciały łzy. Starłem je starając się ją uspokoić. Jednak na próżno. - Nie wierzę w to wszystko...
-Później Hailey nie chciała się już ze mną kochać, bo powiedziała, że tylko na tym mi zależy. Ja byłem uzależniony od tego... Nie umiałem się opanować i... Pewnej nocy przyszedłem do niej do domu... - Przerwałem przełykając głośno ślinę. - Zgwałciłem ją.
-Wyjdź z mojego domu. - Powiedziała nawet na mnie nie patrząc. Bolało mnie to. Ale wiedziałem, że w 100% sobie na to zasłużyłem. Byłem gwałcicielem oraz seksomaniakiem.
-Sell proszę... - Ukląkłem przed nią. Nie zasługiwałem na wybaczenie jednak nie umiem żyć bez niej. Kocham Selene z całego serca. Ale przez własną głupotę ją straciłem...
-Jesteś podłym dupkiem. Nienawidzę cię! - Krzyknęła uderzając mnie w twarz. Zasłużyłem. Naprawdę zasłużyłem. - Wyjdź. Nie chcę cię więcej widzieć.
-Przepraszam. - Wyszeptałem wstając z kolan, po czym wychodząc z domu mojej ukochanej. Straciłem Selly. Już na zawsze i bezpowrotnie...

Natalia'POV
Wstałam trochę po siódmej. Wzięłam ciuchy i poszłam się przebrać do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic. Pomalowałam się, po czym zeszłam na dół w celu przygotowania sobie śniadania. Tam czekała mnie miło niespodzianka. Gofry z bitą śmietaną oraz świeżymi owocami. Mój braciszek wie co najlepsze. Och.. Mniam!
Nagle zauważyłam mają karteczkę na blacie kuchennym, a na niej napisane:

Skarbie, ja już musiałem wyjść do szkoły,
ale zostawiłem ci twoje ulubione goferki.
Smacznego Natalko! Widzimy się po południu.
Kocham cię. ~ Abraham

-Ojej... Taki on kochany! - Zachichotałam siadając przy stoliku. Włączyłam laptopa, ponieważ miałam jeszcze trochę czasu, zanim miałam iść do szkoły. Zaczęłam wcinać jedzenie przeglądając facebooka. Nagle zobaczyłam, że zostałam oznaczona w poście Miley. Nie spodobało mi się to. Weszłam na jej konto trochę zdenerwowana. Zjechałam w dół, po czym ujrzałam wcześniej wymieniony artykuł z dopiskiem Miley.

"No widzisz Natalko... Jest jeszcze szansa dla ciebie."

Zdziwiłam się jej słowami, po czym mój wzrok przeszedł na tytuł materiału.

"Państwo Mateo żyją?! Odnaleziono dwójkę ludzi podobnych do nich!"

Moje serce się zatrzymało i nie wiedziało już jak bić. Czy to możliwe? Szybko kliknęłam na link i zaczęłam czytać co tam napisano na temat moich rodziców.

"Wczoraj w pobliżu jednej z rzek Buenos Aires znaleziono dwójkę ludzi podobnych do biznesmenów państwa Carolin oraz Willa Mateo, którzy zginali w wypadku niecałe 10 lat temu. Czy to możliwe, że po tak długim czasie ta dwójka jednak się odnalazła? Przypominamy, że państwo Mateo osierocili dwoje swoich dzieci Natalię (l.15) oraz Abrahama (l.17), którzy wychowywali się z początku w rodzinie zastępczej. Jednak gdy tylko Abraham skończył 17 lat zabrał swoją siostrę i zamieszkał w domu, który został zbudowany przez ich wujka Gregora Mateo.
Jak donoszą źródła Carolin oraz Will znajdują się obecnie w szpitalu w ciężkim stanie. Nie jesteśmy pewni czy to na pewno państwo Mateo jednak jest nadzieja..."

Zamknęłam oczy. Jednak łzy i tak przedostały się na zewnątrz. Jak oni mogę?! Nie schwytali zabójcy moich rodziców, a teraz mówią, że jacyś obcy ludzie nimi są. Skurwiele.

Maximiliano'POV
Stałem przed moją szkołą czekając na Blonkera. Muszę z nim pogadać o Naty. Dlaczego on mi nie powiedział, że ona jest taka ostra?! Nagle zauważyłem chłopaka.
-Siema stary. - Podszedłem do niego podając dłoń. Uścisnął ją. Jednak wyglądał na mało zadowolonego. Coś musiał spieprzyć jak to on... Codzienność...
-Elo. Co jest? - Zapytał słabym głosem. Tak, na pewno coś spieprzył.
-Muszę z tobą pogadać na temat Natalki.. - Zacząłem, jednak on mi przerwał.
-Już ci nie będę pomagał z Nat. Nie mam do tego głowy. Na razie muszę ratować swój związek. Sorry. - Stwierdził i odszedł. Splunąłem na niego. Kurwa...
-Debil. - Warknąłem wchodząc do budy. Wkurzyłem się teraz przez Blonkera!
-Czekaj Ponte! - Usłyszałem głos Hazzy. Odwróciłem się i zobaczyłem go.
-Elo mordo. Co jest? - Zapytałem witając się z brunetem. Zaśmiał się. Zmarszczyłem brwi.
-Kojarzysz Michaela nie? - Spojrzał na mnie wyczekująco. Przewróciłem oczami.
-No... Ale wiesz, że nie przepadam za nim za bardzo. - Przygryzłem wargę.
-Tsa wiem. Ale słuchaj... Mam taką propozycję. Ty walczysz o tą całą siostrę Mateo tak?
-No tak. Ale z tego co kojarzę to Piekurs też do niej zarywa...
-Ale tym się nie przejmuj. Pomogę ci ją zdobyć pod jednym warunkiem.
-Jakim? - Zainteresował mnie swoją wypowiedzią. Raz się żyje!
-Ty pomożesz mi zdobyć Wiliams, a ja odciągnę Michaela od Natalki okey?
-A co jeśli on nie będzie chciał odwalić się od Mateo? Co zrobisz?
-Tym już se główki nie zaprzątaj. Perrie - koleżanka Nat i Sell jest w nim zabujana, więc trochę pomieszam i on się w niej zabuja. Będzie pięknie!
-No ok. Można spróbować. - Zaśmiałem się, a razem ze mną mój towarzysz.

Jennifer'POV
Denerwowałam się coraz bardziej. Jeszcze dwie minuty i rozpoczynają się egzaminy, a Natalii nadal nie ma. A co jeśli nie przyjdzie?! Zostanie jeszcze rok?! Ona tego nie wytrzyma... Już teraz zaczynają się objawy depresji, więc ona nie może się teraz zbytnio denerwować... Spokojnie. Na pewno zdąży... Musi! Musi...
-Jestem! - Usłyszałam głos Natalki. Odetchnęłam z ulgą, po czym ją przytuliłam.
-Tak się bałam... No już już. Idziemy! - Zaganiałam ją do grupy.
-Dobrze. Ale później muszę ci coś powiedzieć. - Przygryzła wargę. Zmarszczyłam brwi.
-Ok... Ale jest wszystko w porządku? - Zapytałam trochę bojąc się o dziewczynę.
-Tak jak zawsze. - Stwierdziła oddalając się ode mnie. Czyli nie jest dobrze...
-Jen? Co się dzieje z Naty? - Zapytała mnie jej wychowawczyni podchodząc do mnie.
-Chodźmy do mnie do gabinetu. Porozmawiamy na ten temat. - Uśmiechnęłam się.
-No więc? - Zapytała gdy już byliśmy na miejscu. Usiadłam na swoim krześle, a kobieta na ulubionej pufie hiszpanki, czyli na przeciwko mnie i mojego biurka.
-Podejrzewam, że Natalia popadła w depresję. - Powiedziałam bez ogródek.
-Tutaj akurat muszę się z tobą zgodzić. Natalka nie dość, że jest sama tylko z bratem to jeszcze wyszły podejrzenia, że jej rodzice żyją...
-Słucham? - Przerwałam matematyczce dziwiąc się jej słowami.
-Nie widziałaś artykułu? - Zapytała, a ja zaprzeczyłam głową. - Pokaże ci. - Podeszłą do mojego laptopa i wpisała jakiś link. Po przeczytaniu zamarłam.
-Jeśli ona to przeczytała to jestem pewno, że już nie wyjdzie z tego tak łatwo jak przepuszczałam! - Krzyknęłam łapiąc się za głowę. To prawdziwy koszmar...

***
Hej moje bąbelki. Dzisiejszy rozdział dedykuje Lusi, która pierwsza zostawiła komentarz na nowym blogu <33. Kto jeszcze nie widział to zapraszam: Only time will tell... ~ Jelena. Na moim głównym blogu rozdział powinien pojawić się dopiero przyjeździe, jednak nie obiecuje. Gdy wrócę z wycieczki do Wrocławia dodam również to co obiecywałam Lusi oraz rozdział na nowego bloga. Będzie to w piątek lub sobotę. Kocham ;**
PS. Zmieniłam sobie nazwę na Goggle+. Od dzisiaj jestem Natalunka!
Natalunka x.x

piątek, 27 maja 2016

Chapter Seven "Dad, I miss thee..."

Bo potrzebuję CIEBIE, jak żadnej innej rzeczy.
Skłamałbym mówiąc, że chce się z ciebie wyleczyć!
~Edzio

Natalia'POV
Weszłam do domu trzaskając drzwiami. Zdenerwowałam się po wpadnięciu na tego chłopaka. Pieprzony podrywacz. Ja już znam takich. Zamiast pójść na zakupy z dziewczynami wolałam wrócić do domu i pobyć trochę sama. Potrzebuję wytchnienia. Uświadomiłam sobie coś. Brakuje mi rodziców. Tak cholernie pragnę, aby tata podszedł do mnie i powiedział "Malutka nie płacz. Jestem tu. Zawsze będę.", a mama mnie przytuliła. Tak po prostu.Bez zbędnego gadania typu "Będzie dobrze". Nie znosiłam tego w trudnych sytuacjach! A tata po prostu jednym słowem umiał mnie pocieszyć. Dla niego byłam Malutką. Nigdy to się nie zmieni. Potrzebuję ich. Potrzebuję. Jednak jest już za późno.. Straciłam ich bezpowrotnie. To jest takie strasznie... Potrzebuję ich!
Usiadłam na swoim łóżku ciężko oddychając. Rozejrzałam się po całym pokoju. Tata wymyślił go, zanim zmarł. Tak miał być zrobiony. Miał projekt w swoim biurku. Obiecałam sobie, że naprawdę będzie on tak wyglądać. Ja słowa dotrzymałam, a tata niekoniecznie...
-Natalko... Możemy porozmawiać? - Usłyszałam delikatny głos mojego brata. Spojrzałam na drzwi od pokoju, w których stał mój towarzysz. Uśmiechnęłam się i wskazałam miejsce koło siebie. Usiadł, po czym spojrzał na mnie swoim pustym i smutnym wzrokiem.
-O czym? - Zapytałam bawiąc się palcami swojej ręki. Chłopak po chwili ujął moją dłoń.
-Wiesz, że nigdy nie chciałem cię skrzywdzić prawda? - Zapytał, a ja pokiwałam delikatnie głową na tak. - To.. To, że czasami nie potrafię opanować emocji nie oznacza, że cię nie kocham. Wprost przeciwnie potrzebuję cię siostrzyczko. Ile bym dał, żeby cofnąć czas...
- Nie chciej cofnąć czasu tylko dlatego, że coś zawaliłeś. Co miało się zepsuć i tak się zepsuje. Ty nie masz na to żadnego wpływy. - Stwierdziłam kładąc mu rękę na ramieniu.
-Może i masz rację... - Westchnął spoglądając za okno. - Kocham cię wiesz? - Zapytał.
-Ja ciebie też. I przepraszam. - Wyszeptałam tuląc się do jego torsu. Z moich oczu poleciało kilka łez, jednak szybko je starłam. Nie mogłam pokazać hiszpanowi, że tęsknie za rodzicami. Było by to za bardzo w nie w moim stylu. Wole tłamsić ból w sobie.
-Ja idę skarbie. Jest już późno. A ty masz jutro sprawdziany gimnazjalne, prawda? - Spytał na co pokiwałam głową. Trochę się stresowałam, ale wiedziałam, że tak czy inaczej napisze to dobrze i nie muszę się niczym martwić! - No więc idź spać. Jutro ważny dzień!
Zaśmiałam się, gdy chłopak pocałował mnie w głowę, po czym wyszedł z pokoju. W końcu poczułam się kochana. Jednak... Tęsknie za tobą tato! Proszę wróć do mnie!

Abraham'POV
Wyczułem coś dziwnego w zachowaniu mojej siostry. Zawsze gdy nabroiłem mówiła mi "Wybaczam. Ale nie zapominam." A dzisiaj? Po prostu użyła jednego ze swoich mądrych słów... I koniec?! Nie rozumiem jej zachowania. Coś musi być nie tak, ale nie chciałem jej męczyć, bo już jutro zaczynają się testy gimnazjalne. Pierwszy dzień angielski, drugi matematyka, a trzeci hiszpański. Czwarty dzień to sprawdzian ogólny z wiedzy gimnazjalnej, a w piątek ma wolne, ponieważ nauczyciele chcą odetchnąć po tym*. Zresztą tak samo jak i uczniowie. W końcu to aż cztery dni stresu!
-Kuźwa... - Jęknąłem siadając w swojej sypialni. Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane? Moi przyjaciele się totalnie pokłócili, a moja siostra coś przede mną ukrywa. Nie podoba mi się to... A do tego ten idiotyczny pomysł Justina. Czy on ma w ogóle sens?! Śmie w to szczerze wątpić! Dobra spokojnie Ab... Nie denerwuj się.
-Dzień dobry. - Usłyszałem twardy głos pani Jennifer. Zdziwiłem się po co psycholog Natki odwiedza mnie tak późnym południem. -Możemy porozmawiać? - Zapytała.
-Dzień dobry. Oczywiście. Może przejdziemy do kuchni? - Uśmiechnąłem się do kobiety wskazując na drzwi. Zeszliśmy po schodach mijając salon i poszliśmy do kuchni. Usiedliśmy na krzesełkach, po czym spojrzeliśmy na siebie. Widziałem zdenerwowanie w oczach brunetki. Pyłem pewny, że nie wróży to nic dobrego.
-O co chodzi? - Spytałem jakby do końca niepewny swoich słów. Przygryzłem wargę.
-Widzę, że ostatnio z Natalią dzieje się coś złego... Nie podoba mi się również twoje zachowanie wobec jej. - Stwierdziła surowo. Zdziwiłem się. - Wiem o tym, że ją uderzyłeś...
-Nie chciałem tego zrobić. - Przerwałem jej. - Kocham moją siostrę... To po prostu był przypływ emocji. Zdenerwowałem się, bo odzywała się do mnie niestosownie.
-Nie obwiniam się Abraham. Chodzi mi tylko o szczęście dla twojej siostry. Jednak mam złe przeczucia co do jej stanu psychicznego... - Zmartwiła się patrząc na mnie.
-Co ma pani na myśli? - Zapytałem bojąc się o moją małą siostrzyczkę.
-Abraham... Ona ma depresje... - Powiedziała kobieta, a ja zamarłem. To nie możliwe...

Selena'POV
Siedziałam w swoim pokoju załamana. Nie dość, że zerwałam z Justinem o tak naprawdę banalną i bez użyteczną sprawę to teraz jeszcze okazało się, że on mnie zdradza...
-Córeńko! Chodź tu szybciutko! - Usłyszałam głos mojej mamy. Westchnęłam i wyszłam ze swojego pokoju, po czym skierowałam się do salonu. To co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. W salonie na naszej kanapie siedział Justin. Nie dowierzałam.
-Co ty tu robisz? - Krzyknęłam nie umiejąc opanować swoich emocji. Nienawidziłam go całym swoim sercem. Był dupkiem i idiotą. Nie chciałam go znać. Świnia!
-Selly... Proszę porozmawiajmy! - Jęknął łapiąc moją zimną dłoń. Wzdrygnął się.
-To ja was zostawię samych.. - Uśmiechnęła się moja mama, po czym poszła w stronę swojego pokoju. Spojrzałam z odrazą na chłopaka. Wydawał mi się taki... Obcy.
-Czego chcesz ode mnie?! Już wystarczająco mnie skrzywdziłeś, nie sądzisz? Poświęciłam ci się. Całkowicie się oddałam. A ty? Zdradziłeś mnie z jakąś dziwką! Jednak wiesz czego najbardziej żałuje? Że wplątałam się w związek z tobą i zerwałam z Harrym...
-Nie mów tak... - Odwrócił wzrok. Zaśmiałam się i złapałam jego podbródek, aby chłopak znów na mnie spojrzał. W jego oczach dostrzegłam łzy. Wybacz, ale mnie już to nie rusza!
-Kochałam cię. Cholernie cię kochałam. - Wyszlochałam patrząc w jego czekoladowe tęczówki. Nie daj się Wiliams... - Oddałam ci to co najcenniejsze dla wszystkich kobiet. Moje dziewictwo. I co? Dobrze się bawiłeś? - Krzyknęłam, a po moim policzkach płynęły łzy.
-Ja cię nigdy nie zdradziłem, Selly. Musisz mi uwierzyć. - Zajęczał ściskając moją dłoń. Sama nie wiedziałam już w co wierzyć. Z jednej strony byłam straszliwie w nim zakochana, ale z drugiej... Nigdy nie tolerowałam zdrady. Nigdy!
-Widziałam to Blonker. Ona cię pocałowała! - Stwierdziłam broniąc się.
-Ale... No dobra. Powiem ci całą prawdę... - Westchnął siadając na kanapie. Usiadłam obok niego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ta rozmowa zniszczy wszystko...

Harry'POV
Siedziałam grając na gitarze. Pierwsze rytmy piosenki Gnasha same mi przyszły na myśl. Pamiętam jak śpiewałem to z Sell... Słowa same popłynęły mi z ust.

I miss you when I can't sleep \ Tęsknię za tobą gdy nie mogę spać.
Or right after coffee \ I po wypiciu kawy.
Or right when I can't eat \ I gdy nie mogę jeść.
I miss you in my front seat \ Tęsknię za tobą na przednim siedzeniu.
Still got sand in my sweaters \ Wciąż mam piasek w moich swetrach.
From nights we don't remember \ Z nocy której nie pamiętamy.
Do you miss me like I miss you? \ Czy tęsknisz za mną jak ja za tobą?

Nie wytrzymałem. Po moich policzkach sączyły się łzy. Czułem, że jej potrzebuję. Chcę mieć swoją księżniczkę przy sobie. Potrzebuję jej i ją zdobędę...

***
*Te dni zostały wymyślone przeze mnie. Pewnie tak nie jest naprawdę...
I jak by ktoś nie wiedział i nie skojarzył faktów w opowiadaniu jest kwiecień!
Emm... No heej! Jak wam się to cuś podoba? I tu również przepraszam za moją nieobecność. Wybaczcie mi naprawdę <33. Kolejny już niedługo obiecuje!

poniedziałek, 9 maja 2016

Chapter Six "Men are pigs. Lie, betray, manipulate us."

Licz na siebie, nie licz na czyjąś intencję,
Twoje życie to Twój syf, nikt go nie ogarnie lepiej!
~Paluch

Natalia'POV
Siedziałam w swoim pokoju ciężko oddychając. Nie wytrzymałam i wyszłam na balkon. Z kieszeni spodni wyciągnęłam paczkę papierosów miętowych, które często paliłam. Stwierdziłam, że nie będę siedzieć w domu, więc szybko zeszłam na dół nie zważając na to, że mój wścibski brat może mnie zobaczyć z papierosem w ręku. Szczerze? Mało mnie to obchodziło. Wolałam jednak, by nigdy się nie dowiedział, ze palę lub piję. Według niego, jeśli mam TYLKO piętnaście lat nie mogę nic i nikt nie może mnie pokochać oprócz niego. Odgania ode mnie każdego chłopaka, a ja? W sumie.. Nie robi mi to naprawdę żadnej różnicy. Nie potrzebuję miłości. Nagle usłyszałam mój telefon.
-Halo? - Zapytałam nawet nie patrząc kto do mnie dzwoni. Usłyszałam śmiech.
-Hej skarbuś. - Poznałam głos Perrie - mojej dobrej koleżanki. - Co tam?
-Cześć Pezz. A do dupy jak zawsze. A co u ciebie ślicznotko? - Zachichotałam.
-Oj dzidzia powiem ci, że tak jak zawsze... - Jej ponury głos był cholernie smutny.
-Czyli po staremu. Ej, a co ty na to, żebyśmy wyszły gdzieś razem?
-Ok, ale bierzemy Wiliams hmm? - Zaproponowała moja kumpela.
-No jasne. Za pół godziny w CaffePlotce* tak?
-Jak zawsze. Ciao bella. - Pożegnała się po czym rozłączyła.
Zaśmiałam się i dopaliłam resztkę fajki, po czym ruszyłam w stronę knajpki.

Perrie'POV
Po rozmowie z malutką ruszyłam w stronę mojej szafy. Wybrałam zestaw, po czym ruszyłam w stronę łazienki z zamiarem przebrania się w wybrane ciuchy. Po tym gdy już to zrobiłam wyszłam z domu zabierając moją ulubioną torebkę. Po niecałych 15 minutach byłam pod wskazanym miejscem. Zobaczyłam Naty ubraną w letni zestaw. Uśmiechnęłam się na niej widok, a już po chwili byłam w jej ramionach.
-Hej księżniczko! - Pisnęłam ściskając ją z całych sił. Tęskniłam za tym bąblem.
-Hej Pezzi! - Krzyknęła również ciesząc się na mój widok. - Ale możesz mnie już puścić, bo zaraz mnie udusisz! - Zaśmiała się lokowata. Zachichotałam puszczając ją.
-Co u ciebie kruszynko? - Zapytałam siadając przy stoliku, dziewczyna zrobiła to samo.
-Aaa... - Zaczęła jednak spostrzegła ślicznie ubraną Selene. Jednak była ona smutna.
-Hej dziewczyny... - Wyszeptała przytulając Naty, a po chwili również mnie.
-Selly. Co jest mała? - Zapytałam patrząc w jej czekoladowe tęczówki.
-Zerwałam z Blonkerem, a do tego... Boże! - Jęknęła chowając twarz w dłonie.
-Po kolei. - Poprosiłam kładąc jej rękę na kolanie. Po chwili zaczęła mówić.

Selena'POV
Na samą myśl co się wydarzyło jeszcze kilka minut temu miałam ciarki na całym ciele. Po kilku głębokich oddechach zaczęłam opowiadać sytuacje z przed 20 minut.

*Flashback*
Szłam zdenerwowana przez park do swojego domu. Nagle ktoś chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się spoglądając na osobę, która to zrobiła. Zmarszczyłam brwi gdy ujrzałam Justina. Nie miałam ochoty w tej chwili na niego patrzeć. Nie chciałam już nigdy...
-Selena proszę porozmawiajmy. - Błagał stojąc przede mną ze łzami w oczach.
-Nie. Nie chcę cię znać! - Krzyknęłam próbując się wyrwać. Jednak on nie ustąpił.
-Kochanie.. Ja naprawdę przepraszam. Nie chciałem żeby to tak wyszło. - Wyszeptał.
-I widzisz?! Zawsze wszystko spieprzysz! - Warknęłam wyrywając dłoń z jego uścisku.
-Selly. Przysięgam już nie będę swatał Nat z Maxim, ale mi wybacz! - Klęknął przede mną na kolanach. Zaśmiałam się przez łzy. Nie umiałam mu wybaczyć...
-Nie.. Zostaw mnie w spokoju, proszę... - Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
-Seleno... Kochanie... Skarbie błagam cię. Ja nie umiem bez ciebie żyć. Jesteś moją miłością. Całym moim światem. Nie chce być z nikim innym. Wybacz... - Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami. Ja jednak nie mogłam mu wybaczyć.
-Jusssi! - Usłyszałam krzyki jakiejś dziewczyny. Odwróciłam się w jej stronę. Była ubrana mega wyzywająco. Moje oczy się powiększyły. Kim ona do cholery jest?!
-Hailey?! Co ty tu... - Chłopakowi nie było dane dokończyć, bo blondynka wbiła się w jego usta. Na moich oczach! Nie dowierzałam... On mnie zdradzał.
-Skarbie tak się stęskniłam! - Pisnęła uśmiechając się w niego stronę.
-Nie wierzę... Właśnie widzę jak mnie kochasz! - Krzyknęłam mając łzy w oczach.
-S... - Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu z kieszeni Blonkera. Bez namysłu wsadziłam tam swoją rękę i wyciągnęłam mojego iphona. Odebrałam.
-Halo Nat? - Zapytałam patrząc z pogardzą na parę stojącą na przeciwko mnie.
-Przyjdziesz do CaffePletce? Spotykamy się tam z Pezz. - Zaśmiała się.
-Ok. Za niedługo będę. - Wyszeptałam po czym się rozłączyłam. Spojrzałam na chłopaka.
-Kocha... - Zaczął, ale mu jednak przerwałam uderzając go w policzek.
-Nie! To już koniec. Nigdy więcej. Zapomnij o mnie... - Powiedziałam, po czym odeszłam.
*End Flashback*

Po skończeniu opowiadania ukryłam twarz w dłonie. Mój kochany Justin mnie zdradzał. A miało być kurwa tak pięknie. Wyobrażałam sobie naszą przyszłość idealnie. Ale przez jego zdradę wszystko poszło się jebać. A w szczególności nasz popieprzony związek!
-Nie wierzę jak on mógł coś takiego ci zrobić! - Zbulwersowała się Pezzy.
-Dupek. - Warknęła Natalia popijając zamówiony koktajl truskawkowy.
-Masz pij. - Stwierdziła Perry podając mi mój koktajl o smaku czarnej porzeczki.
-Nigdy nie myślałam, że Justin mnie zdradzi. Myślałam, że mnie kocha. - Wyszeptałam patrząc jak blondynka popija swój koktajl o smaku kiwi. Wytarłam łzę z mojego policzka.
-Faceci to świnie. Kłamią, zdradzają, manipulują nami... Każda z nas jest nieszczęśliwie zakochana. Nie przejmuj się Si**. - Poklepała mnie po ramieniu przyjaciółka.
-Ja nie. - Zaśmiała się Nat. Zdziwiłyśmy się. - Ja nie jestem zakochana w nikim.
-Oprócz w nas! - Pisnęła Pezz próbując rozluźnić atmosferę. Udało się jej. Wszystkie wypuchłyśmy radosnym śmiechem nie umiejąc się opanować. Kocham je!
-Dziękuję dziewczyny. - Uśmiechnęłam się łapiąc dłonie obu moich przyjaciółek.

Maximiliano'POV
Siedziałem przyglądając się dziewczyną siedzącym w CaffePlotce. Natalia śmiała się tak naturalnie... Jednak nie mogę dać się zmanipulować i normalnie zakochać. Nie mogę zapomnieć o planie. Abraham i Justin chcą aby Naty miała chłopaka. I będzie miała. Mnie. Zmanipuluję ją do tego stopnia, że sama wskoczy mi do łóżka. Zaśmiałem się.
-Co co dziewczyny? Idziemy na zakupy? - Zaśmiała się całkiem ładna blondi.
Sell i Nat tylko pokiwały głowami i wstały ze swoich miejsc. Zrobiłem to samo. Akurat gdy wychodziły ja również szedłem. Tylko, że z przeciwnej strony. Zrobiłem to oczywiście specjalnie, by wpaść na nią i ją zaczarować. Chciałem ją w końcu spotkać i trochę poznać.
-Ojejku przepraszam! Nic ci nie jest?! - Powiedziałem próbując zrobić coś gdy dziewczyna klapnęła na ziemię po zderzeniu się. - Pomóc ci?! - Zapytałem wyciągając w jej stronę rękę.
-Zostaw! - Warknęła sama się podnosząc i otrzepując z kurzu. Zdziwiłem się nieco.
-Ja nie chciałem... - Zająkałem się. Jestem świetnym aktorem!
-Mam to w dupie! Odsuń się idioto! - Krzyknęła na tyle głośno, że kilka osób spojrzało w naszą stronę. Stałem jak zdrętwiały analizując jej zdenerwowaną twarz.
-Wybacz... Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na kawę? - Zapytałem.
-Pieprz się. - Westchnęła po czym odeszła. Zdziwiony patrzyłem na trzy oddalające się postacie. Nie myślałem, że jest taka trudna. To nawet lepiej. Lubię wyzwania.

***
*CaffePlotka - nazwa książki, którą niedawno zakupiłam. Skusiło mnie pierwsze zdanie tej historii. "Nie przespałam się z nim, ale mało brakowało." Jestem w trakcie czytania.
**Si - nowe przezwisko Seleny wymyślone przez Perry na potrzeby opowiadania.
Hej jak widzicie mamy nową bohaterkę, którą już znajdziecie w zakładce. Jakby ktoś nie wiedział to flahback oznacza wspomnienie. A jeśli chodzi o 'POV to oznacza to skrótowiec punktu widzenia. Mam nadzieję, że to wszystko wyjaśnia. Nie wiem kiedy następny, ale postaram się go napisać jak najszybciej. Kocham was bąbelki! Papatki!
Nuśka x.x

piątek, 6 maja 2016

LBA #4 i #5

Taa to moja czwarte LBA.. Za nominację dziękuję Domi Nice
Link do moja miśki: Zwy­cięzca­mi w miłości są po­kona­ni przez miłość

1. Masz zwierzaka? 
Tak praktycznie to nie, ale teoretycznie to tak. Chodzi mi o to, że w domu są 4 koty i jeden pies, ale to nie do końca moje zwierzaki, tylko babci i kuzynki.

2. Ile masz lat?
W marcu skończyłam 13 ^^

3. Masz rodzeństwo?
Jestem jedynaczką, ale chciałabym mieć brata...

4. Posiadasz jakieś pasje oprócz pisania?
Śpiew, taniec oraz prawo.

5. Twój idol?
Alba Rico Navarro, Facundo Gambande, Lodovica Camello, Diego Domiguez, Jorge Blanco, Xabini Ponce de Leon, Selena Gomez, Justin Bieber, Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Perrie Edwards, Leondre Davires, Charlie Lenhan, Abraham Mateo, Eva Basta, Mariusz Stocki, Joanna Matwiejczuk, Bogumił Bi, Szymon Skutnik, Jeremi Sikorski (dzięki Oli), Sylwia Przybysz, Dawid Kwiatkowski, Ross Lynch, Rydel Lynch... To tak w skrócie.

6. Dlaczego akurat blogger?
Pisze obecnie również na blog.pl, ale kompletnie mi to nie pasuje. Tutaj na bloggerze są o wiele lepsze warunki i superowe stronki! ;))

7. Podaj twoje trzy ulubione blogi, które czytasz

8. Twój ulubiony kolor?
Czarny, niebieski i fioletowy.

9. Czy twoi bliscy wiedzą o tym, że masz bloga (rodzice, przyjaciele)?
Tak. Czasami to dla mnie plus, a czasami minus.

10. Ulubiony przedmiot szkolny?
Oczywiście język POLSKI! <33 Do tego moja ulubiona nauczycielka...

Wow to już moje 4 LBA... Taki szok! Dziękuję za nominację Domi ;**.

LBA numer 5 od Jakuba Opasińskiego
Link do bloga: http://maliliteraci.blog.pl/

1.Kto zmotywował Cię do założenia bloga?
Myślę, że przede wszystkim moja polonistka oraz Julia ;)

2.Masz prawdziwego przyjaciela?
Tak. Jest nim Jakub oraz mam kilka przyjaciółek, ale nie wiem czy są prawdziwe...

3.Jaki jest Twój ulubiony gatunek muzyczny?
A nie wiesz?! Disco polo oczywiście, chodź uwielbiam również rap, pop i hip hop.

4.Lubisz swoją klasę?
Tak 6\10. Często są z nią problemy... Jestem ich adwokatem!

5.Jaki jest Twój ulubiony napój?
Herbata cytrynowa mocno parzona bez dodatku cukru.

6.Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Czarny, niebieski oraz fioletowy.

7.Lubisz miejsce w którym mieszkasz?
Raczej tak. Mieszkam na wsi i kocham to. A jeśli chodzi o położenie mojego domu to nie jestem do końca zadowolona, ale myślę, że niektórzy mają gorzej.. ;))

8.Lubisz zwierzęta?
Tak. Najbardziej to pingwiny, lwy oraz pandy <33

9.Wolisz pokój czy gniew?
Raczej pokój, ale gniew jest codziennością w moim życiu.

10.Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Adwokatem, dzięki mojej klasie, którą zawsze bronie przed nauczycielami!

11.Kto jest dla Ciebie wzorem?
Moja polonistka. Jest dla mnie naprawdę ważna i jest chyba najlepszą nauczycielką jaką kiedykolwiek miałam. Pozytywna i zawsze pomagająca. Ideał nauczycielki!

Dziękuję po raz kolejny za wszystkie nominację. Rozdział pojawi się w niedziele.

wtorek, 3 maja 2016

Chapter Five "You destroyed me"

Dojdę tam nawet boso, brat. Spotkamy się na szczycie.
Nie mamy nic do stracenia! Do wygrania? Całe życie!
~Z.B.U.K.U

Natalia'POV
Siedziałam skulona na kanapie. Cała czwórka (Abraham, Justin, Selena i Michael) mnie obserwowali. Wiedziałam, że byli źli za sytuację z Miley. Ugh... To imię jest obrzydliwe!
-Wytłumaczysz mi o co poszło z Crusz? - Zapytał mój brat.
-Gówno cię to obchodzi. - Warknęłam patrząc na niego z pogardą.
-Nie takim tonem! - Krzyknął, a Selena położyła mu rękę na ramieniu. Hiszpan usiadł z powrotem na swoje miejsce, a brunetka podeszła do mnie i kucnęła przy moich nogach.
-Natalko... Powiedz dokładnie o co poszło. - Powiedziała dziewczyna gładząc mnie po nodze. Jęknęłam i schowałam twarz w dłonie. Selly mnie w tym czasie przytuliła.
-No bo.. To wszystko zaczęło się od tego, że w przypływie emocji uderzyłam ją w twarz...
-Dlaczego? - Przerwał mi Michael siadając obok mnie na drugiej kanapie.
-Bo wspominała o tym, że nie mam rodziców. - Wyszeptałam, a po moim policzku zaczęły lecieć łzy. Nienawidziłam rodziców tak bardzo... Chciałam o nich zapomnieć
-Ci... Kochanie proszę przestań... - Selena przytuliła mnie do siebie.
-Mogę cię o coś zapytać? - Usłyszałam głos Justina skierowanego do mnie.
-Słucham. - Odpowiedziałam wycierając załzawioną twarz.
-Chciałabyś mieć chłopaka? - Zapytał nagle chłopak. Zdziwiłam się.
-Justin! - Krzyknęli Selena i Abraham. Michael patrzał zdziwiony na kanadyjczyka, a ja się zaśmiałam. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Nie wiedzieli co się ze mną dzieje.
-Miłość to ściema. Miłości nie ma. Miłość to tylko głupie zauroczenia. - Stwierdziłam wstając ze swojego miejsca i ruszyłam w stronę schodów.

Selena'POV
Spojrzałam na mojego chłopaka z pod byka. Miałam go naprawdę dość do cholery!
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - Zwróciłam się do kanadyjczyka. - Jak mogłeś o to zapytać?! Czy ty w ogóle myślisz choć trochę?! Bo mi się wydaje, że nie!
-O co ci chodzi? - Zapytał Justin zdziwiony moim zachowaniem.
-O co mi chodzi?! O co mi chodzi?! Pytasz się ją o takie rzeczy i co myślisz?! Że przyprowadzisz tu Ponte i już od razu będą szczęśliwą parą?! Może jeszcze kuźwa za kilka dni się dowiem, że będą mieć dziecko?! Jesteś niepoważny! - Krzyknęłam ze łzami w oczach. - Nienawidzę cię. - Wyszeptałam pod wpływem emocji. - Słyszysz? Nienawidzę cię!
-Sell.. - Poprosił podchodząc do mnie i chwytając za rękę. Jednak ja ją wyrwałam.
-Nie. To koniec Blonker. Koniec. - Wyszlochałam wychodząc z domu Mateo.

Justin'POV
To co się wtedy stało nigdy nie powinno mieć miejsca. Miłość mojego życia właśnie za mną zerwała. Czuję się jak śmieć. Straciłem ją przez własną głupotę, której nie umiem opanować. Jestem totalnym kretynem i imbecylem w jednym!
-Nie... - Jęknąłem kryjąc twarz w dłonie. Poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.
-Ej stary spokojnie. - Usłyszałem pocieszający głos Mateo. - Nie przejmuj się... Ona na pewno żartowała. - Zaśmiał się smutno brunet. Spojrzałem na niego z pod byka.
-Powiedz mi czy to wyglądało jak żart? Bo jak dla mnie to nie za bardzo...
-Ej Blonker! Leć za nią, a nie! - Krzyknął Michael. Spojrzałem na niego zdziwiony. - Po pierwsze jak kochasz to walcz, a po drugie zostawiła komórkę. - Stwierdził podając mi wcześniej wymieniony przedmiot do ręki. Westchnąłem wstając ze swojego miejsca.
-Leć! Powodzenia. - Poklepał mnie po ramieniu Abraham uśmiechając się głupkowato.
-Raz się żyje. - Wypuściłem głośno powietrze z ust po czym opuściłem dom hiszpana.

Maximiliano'POV
Siedziałem w kawiarni czekając na Miley. Nie lubiłem tego dzieciaka, ale co mogę zrobić skoro ma dla mnie informacje w sprawie mojej przyszłej laseczki.
-Hej Maxi! - Usłyszałem piskliwy głos brunetki. Przewróciłem oczami.
-Od razu do rzeczy. - Warknąłem w stronę dziewczyny. Usiadła na przeciwko mnie.
-Spokojnie... - Zaśmiała się 16-latka. - Najpierw moje warunki. Po pierwsze chce zniszczyć tą sukę, więc masz ją przelecieć i wystawić na próg, zrozumiano?
-Nie będziesz mi mówiła co mam robić suko. - Warknąłem uświadamiając sobie z jakim pustakiem właśnie mi jest dane przebywać. Boże Ponte poniżasz się coraz bardziej...
-Czyli się nie zgadzasz? - Zapytała zdziwiona amerykanka. Zaśmiałem się.
-Powiedziałem ci, że masz mi o niej opowiedzieć... Chcę ją poznać. W końcu za niedługo będziemy razem...- Rozmarzyłem się myśląc o urodziwej hiszpance.
-Zawrzyjmy pakt. - Zaproponowała uparta brunetka przyglądając się mi.
-Dajesz. - Wyśmiałem ją spoglądając na jej tapetę z obrzydzeniem.
-Ja ci opowiem o tej małej suce... - Zaakcentowała ostatnie słowo.
-Nie mów tak o niej. Sama jesteś suką. - Przerwałem amerykance.
-Cokolwiek. - Przewróciła oczami.- Tak ja mówiłam ja ci opowiem o... Natalii. - Powiedziała imię dziewczyny z obrzydzeniem. - A ty za to pomożesz mi się zemścić na pewnej osóbce, której mam dość od samego początku. Co ty na to? - Zapytała.
-Hmm... A kim jest ta osoba? - Zmarszczyłem brwi mając pewne przepuszczenia.
-Niech cię to nie obchodzi... - Stwierdziła. - To co? Zgadzasz się? - Wystawiła rękę w moją stronę. Zastanowiłem się chwilę nad jej warunkiem...
-Okey. Ale ja też mam warunek. - Nachyliłem się nad stolikiem.
-Dajesz. - Przewróciła oczami również zbliżając się do mnie.
-Nie masz prawa dotknąć Naty. - Warknąłem zadowolony z siebie.
-No dobra. - Uścisnąłem jaj rękę z entuzjazmem. Uśmiechnąłem się rozmarzając się o Nat.

***
Hej myszki. Wybaczcie, że musieliście czekać aż 3 tygodnie. Myślę, że czekali byście nawet jeszcze więcej gdyby nie Justin Bieber: Never Say Never. Obejrzałam ten film i nabrałam weny by napisać dwie ostatnie kwestje. Co myślicie o tym rozdziale? Jeśli chodzi o mój pierwszy blog to dzisiaj już nie będzie osa. Wytłumaczę jutro. Kosiam! ;**
Nuśka x.x

poniedziałek, 2 maja 2016

LBA #3

1.Ulubiona piosenka.
W pierwszym LBA wymieniałam praktycznie wszystkich, a tu wypisze te, które praktycznie non stop słucham. Little Mix - Hair oraz Bars and Melody - I.L.Y

2.Spodnie czy spódniczka,a może sukienka?
Zdecydowanie spodnie. Nienawidzę spódniczek i sukienek!

3.Ulubiony film.
Kopciuszek:Roztańczona historia. (Główną rolę ma tutaj Selly <33)

4.Plaża czy góry?
Plaża! Kocham morze oraz leżakowanie.

5.Co lubisz najbardziej?
Jeśli chodzi o jedzenie to lassange, a jeśli o "robotę" to kocham piłkę nożną oraz siatkę.

6.Grasz na jakimś instrumencie? (Jeśli tak,to na jakim?)
Nie. Miałam się uczyć grać na gitarze, ale lenistwo mi tego zabroniło.

7.Byłaś kiedykolwiek za granicą? (Jak tak,to gdzie?)
Tak. Niedawno w Niemczech na świętach Wielkanocnych.

8.Ulubiony polski serial.
Szpital i Szkoła ;33

9.Czego się boisz?
Pająków! To jest coś obrzydliwego! Mam arachnofobię...

10.Lubisz czytać książki (...czy coś?)
Tak. Moją ulubioną jest Ania z Zielonego Wzgórza oraz Dziewczyna i chłopak, czuli heca na 14 fajerek! Cudowne książki! Gorąco je polecam <33 (i oczywiście Hobbit!)

11.Ulubione zwierzę.
Pingwinek <33 Uwielbiam te słodziaki.

Dziękuję za nominację: annie laskowskiej
Jej blog: http://www.tomasettatomasetta.blogspot.com

Nominuję:
1. sandrulka
2. Weronika&Julia S. (odpowiadajcie osobno ;))

Nominowałam już razem 12 osób, więc na razie nie mam więcej!

Moje pytania:
1. Ulubiona para z show biznesu?
2. Jaki masz telefon?
3. Ile książek czytasz w ciągu roku?
4. Ulubiony typ muzyki?
5. Ulubiona cecha u ludzi?
6. Znienawidzona cecha u ludzi?
7. Ulubiony blog?
8. Idol, którego będziesz kochała zawsze?
9. Opowiadania czy wiersze?
10. Ulubiony typ opowiadań? (typu. horror, romans, kryminał itp.)
11. Wieś czy miasto? (uzasadnij)


Rozdział na tym blogu pojawi się jutro! ;**

niedziela, 1 maja 2016

LBA #2

Zostałam nominowana przez: Alexandre matheus
Jej blog: Bars and Melody opowiadanie
Dziękuję za nominację.

1. Jakie są wasze cechy?
Jestem osobą otwartą na świat. Czasami wredna i agresywna, ale z poczuciem humoru i wielką odwagą. Nienawidzę tchórzy i oszustów. Tolerancyjna i szalona.

2. Jakie są cechy waszych przyjaciół?
Szaleni, głupi, kochani i przede wszystkim zwariowani!

3. Jakie macie talenty?
No pisarski... Oprócz tego raczej żaden...

4. Co cenicie w przyjaźni?
Mówiłam w poprzednim LBA -  Szczerość, wygłupy oraz zaangażowanie.

5. Wymień 7 cech jakie musi mieć osoba chcąca się z wami zaprzyjaźnić.
Otwarta, szczera, dziwna, zaangażowana, tolerancyjna, zwariowana, odważna.

6. Wasza szczęśliwa liczba
Oczywiście to 6 i 13 ;))

7. Wasza ulubiona data.
14.03, 09.11 oraz  23.12.

8. O czym marzycie?
O napisaniu książki oraz o pójściu na studia prawnicze.

9. Jakie według was jest świat?
Nietolerancyjny, zagubiony, nudny, zaśmiecony, smutny.

10. Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś
Przyjaźniłam się z chłopakiem, który teraz jest tym "złym". Byłam w nim zakochana, ale on się zmienił i w ogóle.. Straciłam na niego cudowne chwile...

11. Waszym zdaniem od ilu lat można się malować. 
Od rozpoczęcia nauki w gimnazjum można mieć LEKKI makijaż.

Ja nominuję:
1. Ayuno-San
2. Fallen Angel
3. Mia Xx
4. Weronika Kaśków
5. anna laskowska


Moje pytanka:
1. Top trzy ulubionych blogów?
2. Kto jest twoim najnowszym idolem?
3. Ile lat miałaś kiedy założyłaś bloga?
4. Jaka jest twoja ulubiona książka?
5. Czym się interesujesz?
6. Zajęcie w dzień wolny od szkoły?
7. Ulubiony smak chipsów?
8. Jaka jest twoja najgorsza wpadka?
9. Ulubiony i znienawidzony przedmiot szkolny?
10. Co cię inspiruje do napisania?
11. Skąd pomysł na temat bloga?


Musisz odpowiedzieć na moje pytania oraz zadać je kolejnym osobą! ;))
Rozdział pojawi się jutro. Pozdrawiam ;**
Nuśka x.x

czwartek, 28 kwietnia 2016

Moje pierwsze LBA!

Hej bąbelki. Wiem, że czekacie na rozdział, ale jednak nie mam na razie na niego weny..
Wybaczcie mi. Wiem, że nawaliłam, ale się poprawię! Obiecuję!
Dziś natomiast przychodzę z moim pierwszym LBA!
Nominowała mnie: Sweet Queen ❤ za co je bardzo dziękuję!
Link do jej bloga: Nastoletnia miłość- Bars and Melody

1. Jaka jest twoja ulubiona piosenka twojego idola / idoli?
Zależy o którym idolu mowa ;DD Justin Bieber - Never say never, Bars and Melody - I.L.Y., Jeremi - Chodź, Sylwia Przybysz - Najważniejsza (feat. Verba), Selena Gomez - Hands to myself, One Direction - Best song ever, Abraham Mateo - Mellow Yello, R5 - Smile, Dawid Kwiatkowski - Jak to, Little Mix - Hair oraz BASTA - 8 sekund.

2. Co zainspirowało cię do napisania opowiadania?
Głównie to inne bloggerki. Zakochałam się w blogu Oli, Lusi czy Ewy no i bum! Oto jestem! Do tego przez cały ten czas Julka oraz moja polonistka mnie wspierały. ;**

3. Jak dowiedziałaś się o swoim idolu / idolach?
Jeśli chodzi o BaM to przez Julkę. Zresztą Naxi też! Noo ona mnie zaraziła i się zakochałam w tych moich zarąbistych wariatach, których kosiam!

4. Jaki jest twój znienawidzony przedmiot w szkole?
ANGIELSKI! Nienawidzę go z wzajemnością... To na 100% nie jest moja bajka i w ogóle mi to nie wychodzi. Choć się staram... Zawsze zawale.. ;((

5. Co cenisz sobie w przyjaźni
Szczerość, wygłupy oraz zaangażowanie. Nie zaprzyjaźnie się nigdy z osobą, która:
Jest wobec mnie nieszczera i kłamie mi w żywe oczy oraz wmawia, że mnie lubi.
Nie umie się dobrze bawić i mnie rozśmieszyć nawet gdy umieram z bólu.
Ma mnie gdzieś, gdy jej najbardziej potrzebuję....

6. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
 Gdy udają kogoś kim nie są. Zawsze się dziwie jak można się zmienić z szalonej nastolatki w poważną i bez krzty wyobraźni osobę. Czy to jest możliwe?!

7. Kto wie, że prowadzisz bloga?
Cała szkoła, rodzice, dziadkowie, kuzynostwo... Choć czasami mnie to przerasta.

8. Jaki jest twój ulubiony cytat?
"Zawsze warto mieć nadzieję, nawet gdy jest źle. Kto marzenia w sercu nosi ten nie podda się"
oraz: "Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym"

9. Jaki jest twój ulubiony kolor?
 Przede wszystkim to czarny *.* Ale lubię też fiolet, niebieski i żółty.

10. Dlaczego: pizza jest okrągła, pudełko kwadratowe, a kawałki trójkątne? :D
 Bo matematyka jest posrana i jest wszędzie!

11. Jakiego koloru masz aktualnie skarpetki? :D
Stopki koloru niebieskiego! Uwielbiam je ;))

To koniec pytań. Jeszcze raz dziękuję, za nominację.
Ja nominuję:
1. Natalie Ponte
2. Natalie Vidal
3. Domi Nike
4. Kasie Urbanik
5. Jakuba Opasińskiego


Moje 11 pytanek do was:
1. Kto był twoim pierwszym idolem\idolką\idolami?
2. Ile lat miałaś\eś kiedy pierwszy raz się zakochałaś\eś?
3. Top 3 ulubionych piosenek?
4. Jakie jest twój ulubiony deser?
5. Masz ulubioną zabawkę z dzieciństwa?
6. Co sądzisz na temat disco polo?
7. Kiedy założyłeś bloga? Dlaczego właśnie wtedy?
8. Zdarzały ci się kiedykolwiek hejty?
9. Jak chciałabyś\chciałbyś mieć na imię?
10. Podoba ci się twoje prawdziwe imię?
11. Dlaczego blog o takiej tematyce, a nie innej?


Macie odpowiedzieć na pytania oraz nominować kolejne osoby.
(Jeśli chcesz nominować mnie, nie wstydź się ;))
Następny rozdział powinien się pojawić niedługo. Przepraszam za opóźnienia.
Kocham was bąbelki!
Nuśka x.x

wtorek, 19 kwietnia 2016

Chapter Four "Life and nerves of steel ... But everything is falling apart."

Nie mam zamiaru spełniać czyichś oczekiwań,
w życiu nie chodzi o to by sympatie zdobywać!
~Eldo

Michael'POV
Siedziałem spokojnie na przerwie w pracy. Piłem kawę przyglądając się niebu.
-Obaj chcemy tego, czego nie możemy mieć. - Obok mnie usiadł Harry - mój najlepszy przyjaciel, a zarazem nieszczęśnik zakochany w kumpeli Natalki.
-Tssa. Ty Selene, a ja Natalię. Życie jest takie nie fair! -Westchnąłem.
-No... Hej! Ale próbowałeś do niej startować. - Zapytał chłopak.
-Po co? - Spojrzałem na niego zdezorientowany. Hazza przewrócił oczami.
-Hmm... Może po to, żebyś z nią zaczął chodzić? - Spojrzał na mnie jak na idiotę, któremu trzeba wszystko tłumaczyć. Westchnąłem spuszczając wzrok.
-Ale ona do mnie i tak nic nie czuje. - Wyszeptałem bawiąc się palcami.
-Debilu.. Przecież ona potrzebuje pocieszenia, a ty jesteś dla niej ideolo! No zaryzykuj co ci szkodzi?! - Wyśmiał mnie brytyjczyk. Westchnąłem głośno
-W sumie nic. - Wstałem z miejsca się uśmiechając lekko.
-A jak ci nie wyjdzie z Mateo to zawsze możesz chodzić z Perrie! Ona na ciebie naprawdę leci! - Stwierdził loczek odchodząc. Zaśmiałem się. Moja najlepsza kumpela coś do mnie czuje? Wątpie w to. Perrie jest czadową laską, ale nie dla mnie... Ja kocham Nat i to się nie zmieni. A teraz wiem jedno. Zdobędę ją..

Selena'POV
Siedziałam sobie spokojnie na parapecie słuchając cudownej piosenki. Rozmyślałam również nad tym co wymyślił mój chłopak dla Naty. Nie jestem pewna czy moja przyjaciółka ucieszy się z tego, że będzie miała chodzić z Maxim. On jest... nieodpowiedni dla niej. Moim zdaniem już lepszy był by Michael. Maxi lubi się zabawić, a hiszpanka jest jeszcze za młoda na takie rzeczy. Ma piętnaście lat....
-Hej shawty. - Usłyszałam głos Justina za sobą. Uśmiechnęłam się.
-Hej misiek. - Powiedziałam cmokając go w policzek. Zaśmiał się.
-O czym myślisz księżniczko? - Zapytał siadając obok mnie.
-O tym co wykombinowałeś z Maxim i Naty. - Westchnęłam kładąc głowę na jego ramieniu.
-I co myślisz? - Spojrzałam na niego niepewna swojej odpowiedzi.
-Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł. - Stwierdziłam przygryzając wargę. Zaczęłam bawić się swoimi palcami. - To, że Natalia cierpi nie znaczy, że potrzebuje chłopaka. Ona jest za młoda na to. Za młoda na związek.
-Mówisz zupełnie tak jak Abraham. Co jest nie tak z Maxim? - Zbuntował się kanadyjczyk.
-Jus nie rozumiesz?! - Krzyknęłam zrywając się z miejsca. - Ona ma piętnaście lat do cholery! A co jeśli Ponte zaciągnie ją do łóżka?! Pomyślałeś o tym?!
-Selly... - Westchnął patrząc na mnie ze smutkiem w oczach.- Natalia jest dorosła...
-Ma piętnaście lat. - Przerwałam mu zaciskając zęby ze złości.
-Ale jest dojrzalsza od większości dziewcząt w jej wieku. Po za tym ile miałaś lat jak poszłaś ze mną pierwszy raz do łóżka? - Zapytał przekonany, że to dobry argument.
-Przesadziłeś! Miałam 16 lat! Wiesz, że za spanie z nieletnią możesz iść do pudła za pedofilię? - Wrzasnęłam zła i wyprowadzona z równowagi.
-Kochanie... - Chłopak wstał z miejsca próbując mnie uspokoić.
-Nie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Blonker. - Warknęłam odchodząc.
Byłam zła zachowaniem mojego chłopaka. Nie rozumiałam jego zachowania. Myślałam, że chce pomóc Natalii, ale teraz nie wiem czy on nie chce jej zaszkodzić.
Westchnęłam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Musiałam zadzwonić do Nat.
-Halo mycha? - Zapytałam gdy usłyszałam, że hiszpanka odebrała.
-Hej sis. Chcesz coś? Bo za bardzo nie mam czasu... - Usłyszałam jej słaby głos.
-Ej co jest mała? - Zapytałam siadając w swojej ławce zdenerwowana.
-Miley mnie pobiła i zaraz idę do dyra. - Westchnęła smutna.
-Co? Jejku kochanie... Zaraz tam będę! - Krzyknęłam szybko wychodząc z klasy.
-Ok. Tylko nie mów Abrahamowi proszę... - Jęknęła, a w jej głosie była czuć niepokój.
-Dobrze, ale w domu sama mu to powiesz. - Poprosiłam biorąc kurtkę z szatni.
-Mhm. Ja kończę. Pa - Westchnęła i zakończyła połączenie.
Wyszłam ze szkoły zaprzeczając głową. Nagle na kogoś wpadłam.
-Gdzie się pani wybiera panno Wiliams? - Zapytała nauczycielka chemii z którą miałam właśnie ostatnią lekcję. No to masz przesrane Selly. - Skarciłam się w myślach.
-Proszę pani ja muszę szybko iść do siostry Abrahama. Wpakowała się w kłopoty, a ja...
-To niech Mateo sam sobie do niej idzie. - Warknęła przerywając mi.
-Proszę... To ostatni raz, a ja pomogę pani w gazetce. - Zaśmiałam się wiedząc, ze kobieta potrzebuje pomocy w tym, bo nikt nie chce się zgłosić.
-Ech no dobrze... Ale weź kogoś jeszcze! - Krzyknęła odchodząc. Odetchnęłam z ulgą i pobiegłam szybko do swojego skutera, aby pojechać po hiszpankę.

Natalia'POV
-Powiesz mi w końcu dlaczego pobiłaś się z koleżanką? - Krzyknął rozłoszczony dyrektor na Miley, która siedziała skulona na krześle. Zaśmiałam się.
-Panie dyrektorze ona od początku mnie prześladuje. Nie dziwię się, że w końcu mi przywaliła. Miley ma trudny charakter. Dlatego mnie napadła.. - Stwierdziłam patrząc zła na dziewczynę. Miałam jej naprawdę dość. Jest idiotką.
-Czyli to nie pierwszy raz jak Miley cię zaatakowała? - Zapytał.
-Już nie raz wyzywała mnie od najgorszych, wspominała moich rodziców.. - Jęknęłam spuszczając głowę. Nienawidziłam gdy ktoś o nich wspomina...
-Rozumiem. Natalia tobie nie dam żadnej kary, a ty Miley powinnaś zostać zawieszona w prawach ucznia, ale dam ci szansę. Na następnym spotkaniu rady pedagogicznej pomyślimy nad karą dla ciebie, a jak na razie przyjdź jutro z rodzicami...
-Ale dlaczego? - Miley przerwała meżczyźnie wstając z miejsca.
-Koniec kropka. A teraz do widzenia. - Wskazał na drzwi.
Wyszłam z gabinetu zadowolona. Zobaczyłam w oddali Selenę. Pomachałam jej.
-To jeszcze nie koniec Mateo. - Wysyczała dziewczyna odchodząc. Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę mojej przyjaciółki. Jedynej przyjaciółki...

***
No i mamy czwóreczkę ;33. Wybaczcie z tą piosenką. (Jeśli nie weszliście koniecznie to zróbcie!) Ja znalazłam ją przez przypadek, ale teraz non stop jej słucham. Pozdrawiam wszystkie bambinos <33 Normalnie zakochałam się o.o.. A teraz idę na zupę (kto słuchał zrozumie) ;DD Do zobaczenia bąbelki! Kocham ;**
Przepraszam, że tak długo czekaliście na to badziewie ;((
Nuśka x.x

piątek, 15 kwietnia 2016

Chapter Three "Dad keep watch over me, I didn't do anything stupid ..."

Te kilka słów może być droższe niż pieniądze.
Słodsze niż cukier i coś, na co dzisiaj mam ochotę.
Może być lepsze niż jutro i po jutrze...
Chce je tylko usłyszeć, a potem mogę umrzeć.
~Onar

Natalia'POV
Po rozmowie z Jennifer - szkolnym psychologiem, poszłam na lekcję matematyki z moją ulubioną nauczycielką. Była dla mnie strasznie miła i zawsze mnie pytała jak się czuję. A ja zawsze kłamałam, że jest dobrze. Jednak ona to zazwyczaj zauważała i kazała mi zostać na przerwie. Częstowała mnie jej ulubionymi ciasteczkami kokosowymi i mówiła do mnie z pełną buzią, czym wywoływała u mnie falę śmiechu. Nigdy nie pytała mnie o rodziców, bo wiedziała, że to było naprawdę dla mnie trudne. Czasami siedzieliśmy po prostu w ciszy i patrzyłyśmy w ścianę, na której był tylko jeden całkowicie dla nikogo nie zrozumiały obraz. Jej sama obecność mi wystarczyła. Nie musiała nawet nic mówić, a sprawiała, że na moich ustach widnieje mały uśmiech. Sprawiał on, że tak naprawdę potrafię być szczęśliwa oraz, że nadal jest we mnie cząstka życia sprawiająca, że nic nie ma takiego sensu jak oddech. Samodzielny oddech...
Usiadłam w pierwszej ławce. To był jedyny przedmiot, na jakim siedziałam na przodzie i słuchałam z taką uwaga. Pani Blonders opowiadała to z takim zaangażowaniem, że nawet najmniej kumaty uczeń z naszej klasy miał na koniec 4 z matematyki. Dzięki temu, że nasza matematyczka, a zarazem wychowawczyni dostawała co roku na jakieś święta najwięcej prezentów. Na przykład gdy kiedyś dostała czekoladki to śmiała się, że na pewno ich nie tknie, a przed matematyką zjadła połowę opakowania.
-Cześć dzieciaku! - Zaśmiała się kobieta wchodząc do klasy.
-Dzień dobry pani Blonders! - Zachichotałam uśmiechając się do niej.
-I co? - Zapytała siadając na mojej ławce. Oprócz nas w klasie nie było nikogo.
-W sumie nie jest tak strasznie źle... - Skłamałam. Jest koszmarnie...
-Powiedźmy, że ci wierzę. - Poczochrała mi włosy wstając. Zaśmiałam się.
-Będzie mi pani brakowało.. - Wyszeptałam spuszczając z niej głowę.
-Mi też Natalko. - Powiedziała uśmiechając się współczująco. - Ale chyba będziesz mnie odwiedzać?! - Powiedziała swoim śmiesznym tenorowym głosem.
-Oczywiście! Nie może być inaczej. - Zaśmiałam się z zachowania kobiety.
Po chwili do klasy zeszli się uczniowie. Miley stanęła obok mnie.
-Na przerwie porozmawiamy sobie, suko. - Wyszeptała mi do ucha, po czym odeszła do swojej ławki na końcu klasy.
Westchnęłam otwierając zeszyt, aby zapisać temat. Zapowiada się długi dzień...

Abraham'POV
Siedziałem na lekcji historii myśląc o tym wszystkim. Nie miałem ochoty na to, aby moja mała Natalka chodziła z jakimś gościem.. Przecież ona nigdy nie miała chłopaka! A po za tym ma dopiero 15 lat... To za wcześnie na jakiekolwiek związki!
-Abraham! - Usłyszałem wołanie Justina. Odwróciłem się w jego stronę. Stał z jakimś chłopakiem u boku. Ooo nie i moja myszka ma z nim chodzić?!
-Ty se chyba ze mnie jaja robisz. - Powiedziałem krzywiąc się.
-Nie! To jest mój kumpel Maxi. Chodzi do innej klasy, ale jest w naszym wieku! - Zaśmiał się z mojej reakcji kanadyjczyk. - A po za tym co jest nie tak? - Zapytał przyglądając się chłopakowi, którego przyprowadził. Przygryzłem wargę.
-Nie powierzę mojej Natalki komuś kogo nie znam! - Poprzystałem na swoim.
-Hej. Maximilian Maxi Ponte. - Chłopak podał mi rękę uśmiechając się.
-Abraham Ab Mateo. - Odwzajemniłem niepewnie uścisk.
-No ok. - Maxi zakasał rękawy. - Pokaż mi jakieś zdjęcia tej całej Natalii.
Wyciągnąłem telefon i zacząłem szukać zdjęć. Miałem ich pełno.
-To jest moja siostra - Naty. - Powiedziałem pokazując zdjęcie.
-Noo ładna. Dawaj dalej. - Uśmiechnął się stając obok mnie.
-To jak byliśmy na plaży. - Pokazałem zdu, które uwielbiałem.
-Ładna ona jest... - Wyszeptał, gdy pokazałem kolejny obrazek.
-Tak wiem... A to jak czytała. - Zaśmiałem się. Popatrzyłem na dziewczynę.
-A to? - Zapytał przyglądając się kolejnemu zdjęciu.
-Jak biegaliśmy. A to jak poszliśmy na śniadanie do restauracji.
-To jest śliczne. - Zaśmiał się przyglądając się obrazkowi.
-Jak byliśmy na spacerze. To jak poszliśmy na kawę. Oraz moje ulubione. Jak byliśmy jeszcze nie rozłączni. - Stwierdziłęm wzdychając i patrząc na Naty na zdu.
-Ile ona ma lat?! - Oburzył się Maxi przyglądając się obrazkowi.
-Piętnaście, a co? - Powiedziałem, a on rozszerzył oczy.
-Wow! Jak na ten wiek to jest naprawdę dojrzała! - Zaśmiał się.
-Tsaa... I tego właśnie się boję. - Westchnąłem siadając na ławce.
-Nie martw się. Jakby coś to wołaj. Pomogę. - Uśmiechnął się i odszedł.
-I co o nim myślisz? - Zapytał Justin siadając obok mnie.
-Nie lubię go. - Warknąłem siadając w ławce, gdyż zadzwonił dzwonek.

Natalia'POV
Przeżyłem wszystkie lekcję i przerwy bez spotkania z Miley. Westchnęłam wchodząc do szatni dziewcząt. Na szczęście ostatnia lekcja to wychowanie fizyczne.
-Nie ma jej. - Odetchnęłam wchodząc do środka. Wzięłam strój i się przebrałam. Na szczęście nie zajęło mi to długo, więc szybko poszłam na salę gimnastyczną.
-Witaj Natalio. Pomożesz mi? - Przywitał się ze mną nauczyciel w-f.
-Dzień dobry. Oczywiście. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam wieszać siatkę. W tym czasie myślałam o moim życiu. Byłam inna od wszystkich...
-Natalko. Chodź tutaj do mnie! - Usłyszałam głos Miley.
Jezuu... Tato czuwaj nade mną, abym nie robiła głupstw i nie zrobiła jej krzywdy! Nie... To nie jest dobry pomysł. W końcu. N I E   N A W I D Z Ę   O J C A!
-Czego sucz? - Zapytałam podchodząc do niej.
-Porozmawiamy sobie. - Powiedziała rzucając się na mnie.

Harry'POV
Siedziałem przy fortepianie skakając palcami po klawiszach. Westchnąłem.
-Kiedyś cię znajdę. Znajdę cię... Jestem coraz bliżej... - Zaśmiałem się wstając.
-Nie powinieneś tego robić synu. - Upomniał mnie ojciec.
-Oj tatku... Zemszczę się na niej. - Wysyczałem odchodząc.
Usiadłem na fotelu kierowcy. Teraz tylko jechać odnaleźć... Selenę.

***
Iiiii jak?! Mam nadzieję, że jest w miarę ok. Raczej wszystkie obrazki powinny się wyświetlić. Wszystkie (oprócz ostatniego) są z instagrama ;)) Rozdziały postaram się wam dodawać dwa razy w tygodniu. Na drugim blogu również dziś pojawi się next. Jeśli ktoś jeszcze nie był na blogu z osami to zapraszam, bo jest tam os dla Panny Martin.
Proszę was również o głosy w ankietach. Ankiet jest 3 ^^ <33
Nuśka x.x

wtorek, 12 kwietnia 2016

Chapter Two "Do you remember that I'm alive? Barely, but I alive?" cz. 2

Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból,
setki nie chcianych słów,
tych odegranych ról... Ten ból!
~ KaeN

Abraham'POV
-Justin czy ty sobie ze mnie żartujesz?! - Nie mogłem pojąć jak mój przyjaciel wpadł na tak głupi pomysł, że moja mała siostrzyczka potrzebuje do szczęścia chłopaka...
-No Abraham! - Zaśmiał się blondyn i wstał z kanapy. - Mam nawet idealnego kandydata! - Jego głos był słyszalny w całym domu. Jednak ja nie byłem przekonany co do tych słów.. Wkurzyłem się.
-Bieber! Nie pozwolę aby moja księżniczka cierpiała przez jakiegoś bydlaka! A co jeśli on ją skrzywdzi?! - Krzyknąłem nie opanowując swoich nerwów.
-Ej spoko... Nie mówię od razu, żeby szli do łóżka..
-Co kurwa?! - Wrzasnąłem już całkowicie wyprowadzony z równowagi.
-Ab luz... - Justin położył mi obie ręce na ramionach. - Słuchaj.. Chodzi mi o to, żeby Natalia przestała myśleć tylko i wyłącznie o swoim beznadziejnym życiu. Musi przestać myśleć o nauce oraz o tym, że nie ma przyjaciół. Jeśli chcesz pomóc swojej siostrze zgódź się na to. - Chłopak posłał mi motywujący uśmiech. Westchnąłem ciężko myśląc nad jego słowami.

Natalia'POV
Wszystko mogło by się wydawać dziwne, ale ja jednak nie zdziwiłam się zbytnio, że Abraham mnie uderzył... W końcu zasłużyłam sobie. On jest ode mnie starszy... A ja zachowywałam się jak jakaś gówniara. Jednak to za bardzo działa na mojej psychice. Ja już nie wytrzymuję tego wszystkiego...
-Ej księżniczko! Gdzie zgubiłaś koronę? - Gdy weszłam do szkoły usłyszałam krzyki mojej znienawidzonej "koleżanki".
-A co? Nie masz swojej, tylko muszę ci pożyczać? - Odgryzłam się Miley.
-Ojejku skarbie... A gdzie twoi rodzice? Ups.. Zapomniałam! Ty ich nie masz... - Wysyczała powodując u mnie zdenerwowanie. Podeszłam do niej i z całej siły walnęłam ją w twarz. Nikt nie ma prawa wspominać moich rodziców.
-Zamknij mordę Crusz. Jak będzie trzeba załatwimy to inaczej... - Powiedziałam i zadowolona odeszłam w stronę sali, do której od początku zmierzałam.
-Pożałujesz Mateo! - Krzyknęła za mną, a ja się zaśmiałam.

Jennifer'POV
Siedziałam w swoim gabinecie w szkole. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. - Powiedziałam uprzejmie siadając za biurkiem. Nagle do sali weszła moja ulubiona pacjentka. Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Witaj Natalko. Jak samopoczucie? - Zapytałam wskazując na fotel na przeciwko mnie. Dziewczyna usiadła nie wyglądając na zadowoloną. Zmarszczyłam brwi.
-Jennifer... Ja... - Wyszeptała będąc zdenerwowaną. Westchnęłam.
-Opowiedz wszystko po kolei. Mamy czas... - Uśmiechnęłam się zachęcająco.
-To wszystko zaczęła się od dzisiejszego poranka. - Zaczęła opowiadanie hiszpanka. Przyjrzałam się uważnie dziewczynie. - Pokłóciłam się z bratem i on... - Zamknęła oczy. Widząc smutek dziewczyny złapałam ją za rękę. - On mnie uderzył. - Wyjęczała ze łzami w oczach. - To jakiś koszmar... A gdy przyszłam do szkoły Miley mnie zaczepiła. Gdy wspomniała o moich rodzicach zdenerwowałam się i uderzyłam ją w policzek... - Wyszeptała spuszczając głowę.
-Uspokój się Natalio. - Spojrzałam uważnie na jej opuchnięte oczy. - Dzisiaj również zwolnię cię z lekcji i porozmawiamy o tym.. - Uśmiechnęłam się w jej stronę.

***
Hej bąbelki! I jak wam się podoba 2 część 2 rozdziału? Dodałam dwie nowe bohaterki, więc zapraszam do zakładki, aby dowiedzieć się jak wyglądają i co robią.
Rozdział dedykuje niecierpliwej Natalii Vidal ;** <33
Następny pojawi się już niedługo. Powiadomię o tym na 2 blogu ;))
PROSZĘ, ABY WSZYSCY ZAGŁOSOWALI W ANKIETACH!
Nuśka x.x

sobota, 9 kwietnia 2016

Chapter Two "Do you remember that I'm alive? Barely, but I alive?" cz. 1

Może nie wystarczę, ale będę tuż obok...
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo.
~Paktofonika

Natalia'POV
Życie. Co w ogóle oznacza to słowo? Jakie ono ma definicje? Ból? Cierpienie? Brak rodziców? Brak miłości? Tęsknota? Strach? Żyletka? Debile ze szkoły? Jeśli tak to ja żyje pełnią życia... Nie ma takiego słowa (z tych najgorszych), którego nie ma tam gdzie jestem. A może przyniosę jeszcze kiedyś śmierć? Jest to naprawdę możliwe. W końcu to jestem definicją śmieci... Jednak nie przejmuję się tym zbytnio... Bo po co? Skoro i tak nie me we mnie nic dobrego to chociaż mogę cieszyć się, że kiedyś polecę do nieba, a Bóg mi powie "O czyżby w końcu WIELKIE NIC nas odwiedziło". To, przecież zaszczyt być nikim. Każdy by tak chciał... Jednak tylko ja tak mam...
Wstając powoli z łóżka wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic. Ubrałam czarne spodnie, biało czarną koszulkę i czarną, skórzaną kurtkę. Czarne buty z ćwiekami, zegarek, słuchawki i torba idealnie wszystko dopełniły. Jednak czy w tym zestawie czułam się choć trochę mniej wyrzutkiem społeczeństwa? Nie. Mnie niestety już nic nie pomoże. Jestem nikim. I każdym błędem to udowadniam.
-Siostro czy możemy porozmawiać. - Gdy zeszłam na dół mój brat prawie od razu spojrzał na mnie nie zbyt zadowolony. Zawsze gdy mówi do mnie "siostro" wiem, że to będzie poważna rozmowa. Westchnęłam siadając na krześle.
-O czym chcesz porozmawiać? - Zapytałam biorąc do ręki gofra.
-O tym jak wyrażasz się do mnie lub do innych. Co to za zachowanie?! - Krzyknął rozwścieczony. Zaśmiałam się z jego miny. Zachowywałam się jak suka.
-Przestać Abraham... - Wysyczałam spoglądając na brata. Chłopak zmarszczył brwi. - Zachowujesz się niedorzecznie. Jestem dorosła i mogę robić to co chce...
-O nie... - Przerwał mi zdenerwowany. - Masz piętnaście lat!
-I co z tego?! - Wstałem ze stołu rozłoszczona. - Zachowuję się dojrzalej niż ty! - Wykrzyczałam patrząc na niego z pogardą. Najwidoczniej nie wytrzymał. Podszedł do mnie i uderzył w policzek. Spojrzałem na niego ze łzami w oczach.
-Ja... Naty.. Przepraszam... - Zająkał się patrząc na mnie z bólem w oczach.
-Nie! Nie chcę cię znać! - Krzyknęłam trzymając się za policzek. To bolało... I tak potraktował mnie własny brat. Chłopak, którego traktowałem jak ojca...
-Proszę nie mów tak... - Wyszeptał, a po jego policzkach leciały łzy. Nie odpowiedziałam. Wzięłam torbę z książkami i wybiegłam z domu. Bolało mnie to co on zrobił. Zawsze był czuły, miły, opiekuńczy... A teraz? Uderzył mnie, bo tylko na niego krzyknęłam...

Abraham'POV
Czułem się beznadziejnie. Uderzyłem własną siostrę. Jak mam z tym żyć? Natalia jest dla mnie najważniejsza. Kocham ją i nigdy nie pozwolę ją skrzywdzić. Broniłem ją przed wszystkimi i wszystkim. Jednak nie zdołałem ją obronić przed własnym sobą...
-Ab! Jesteś? - Usłyszałem krzyki mojego przyjaciela z przed pokoju.
-W salonie. - Westchnąłem siadając na kanapie. Ukryłem twarz w dłoniach.
-Siema stary. - Rozradowany głos Justina kazał mi na siebie spojrzeć. - Co ci? - Chłopak usiadł obok mnie. Westchnąłem i zacząłem się bawić swoimi palcami.
-Pokłóciłem się z Natalią... - Wyszeptałem nie patrząc nawet na niego.
-Widzę, że to nie tylko o to chodzi... - Stwierdził kładąc mi rękę na ramieniu.
-Pod wpływem emocji... Uderzyłem ją. - Powiedziałem ponownie kryjąc twarz w dłonie. Miałem łzy w oczach. Byłem idiotą, ale też... Damskim bokserem...
-Nie za ciekawie. - Westchnął przeczesując włosy. Patrzyłem na niego niezadowolony. Nie wiedziałem co powiedzieć. - O co dokładnie poszło?
-Po pierwsze o jej odzywki, a po drugie o to, że uważa się za starszą niż jest. Mówiąc tak delikatnie o tym co mówiła mi... - Westchnąłem biorąc telefon do ręki.
-Hmm... Może ona potrzebuje kogoś kto ją pocieszy? - Spytał spoglądając na mnie kątem oka. Zdziwiony przyjrzałem się jego rozradowanej twarzy.
-O czym mówisz? - Spytałem zdziwiony unosząc brew do góry.
-Potrzebny jej chłopak... - Zaśmiał się blondyn, a ja otworzyłem szeroko oczy.
CDN!

***
Hello! Mamy pierwszą część drugiego rozdziału. Wybaczcie, że taka krótka, ale czekacie już tak długo, że stwierdziłam, że dodam wam już chociaż kawałek...
Głosujcie w ankiecie myszki!
Do zobaczenia za niedługo ;** <33 Kocham was bąbelki!
Nuśka x.x
PS. MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOBA WAS SIĘ NOWE TŁO BLOGA I NAWA NAZWA *,*.. A DO TEGO DODAŁAM BOHATERÓW! ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI!

piątek, 1 kwietnia 2016

Chapter One "Tiny - the type of child who died" + wspaniały blog!

Nie mam siły, by wstać.
Nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać.
Nie mam siły by żyć.
~KaeN

Siedziała bezczynnie na trawie spoglądając na ludzi chodzących obok jej domu. Nie lubiła tu przebywać jednak jej brat miał kolegów u siebie, a ona nie miała najmniejszej ochoty na patrzenie na całującą się Selenie i Justina, słuchaniu opowieści Michaela jaka to ona jest piękna i w ogóle lub siedzenia z Markiem, Teodorem i Lukasem - przyjaciółmi Abrahama. Wolała pobyć sama na świeżym powietrzu. Bez przeszkód, a najlepiej z deszczem spadającym z nieba. Niestety na jej nieszczęście na niebie świeciło jasno słońce i najpewniej nie zamierzało zajść za horyzont. Hiszpance przeszkadzało to najwyraźniej tak bardzo, że postanowiła iść do parku. Tam czuła, że mimo przeciwności wiatr jej sprzyja i może w końcu uniesie ją tak wysoko, aż dotrze do samego nieba. Dotknie gwiazd po czym poleci do swoich rodziców i tam zamieszka szczęśliwa.

-Mamusiu... - Mała szatynka spogląda na swoją matkę znad książki, w której są obrazki wszystkich możliwych zwierząt. Kobieta uśmiecha się do niej, podchodzi i kuca przy łóżeczku dziewczynki, na którym jest pełno pluszaków. Patrzy jej w oczy.
-Tak kochanie? - Głaska jej włosy tak jak przystało na prawdziwą matkę.
-Dlacego ludzie umielają? - Jej brązowe oczy świeciły się w żarówkach wiszących na suficie. Były wypełnione łzami oraz miłością do świętej pamięci babci.
-Natalko... To Bóg tak decyduje... - Kobieta usadowiła smutne dziecko na swoich kolanach.
-Ale cemu zabiela nam ludzi, któlych kochamy? - 4-latko spojrzała na ukochaną kobietę.
-Po to aby pokazać nam, że nie wolno przywiązywać się do ludzi, bo później się zadręczamy oraz tęsknimy za nimi... Po za tym kochanie. Ktoś musi umrzeć, żeby ktoś mógł się urodzić...

-Gówno prawda!- Warknęła kierując się w stronę fontanny. Miała naprawdę dość Ziemi. Tęskniła za rodzicami bardziej niż jakiekolwiek dziecko na tej ziemi. Uważała, że ludzie są potrzebni, aby świat był lepszy. Muszą się do tego przyczynić. A szczególnie tacy jak państwo Mateo. Oni zawsze byli pomocni, przyjacielscy i życzliwi. Nigdy nie odmówili nikomu pomocy. A spotkała ich największa kara. Śmierć.

-Tatkiu! Tatkiu! - Szatynka pociągnęła swojego ojca za rękaw tupiąc przy tym małymi nóżkami. Ojciec spojrzał na nią uśmiechnięty, po czym wziął ja na ręce.
-Tak kochanie? Chcesz watę lub popcorn? -Oczy 30-letniego mężczyzny błyszczały w słońcu. Dziewczynka widziała w nich to co najpiękniejsze i najważniejsze.
-Nalezie nie. Tatku? Cy jak kiedys odejdzieś dio babci to biędzieś o mnie piąmiętał? - Jej oczy były smutne, pełne łez. Nie chciała nigdy tracić swojego ojca ani matki.
-Kochanie... Jeszcze minię trochę czasu zanim odejdę do babci i dziadziusia. Na razie jestem tu z tobą. A nawet jeśli odejdę, kochanie to zawsze będziesz moją malutką córeczką. Nie bój się Natalko... Jeszcze mamy kawał życia przed sobą. No już już... Koniec smutków Natuś. Idziemy na popcorn, a później do mamy i Abrama....

-Spieprzyłeś ojciec. Oszukałeś mnie i Abrahama. Nienawidzę cię. - Na twarzy widniała rozpacz, złość, ból... Słowa wypowiedziane w przypływie emocji dały szatynce do myślenia. - Zostawiliście mnie, bo się wkopaliście w jakieś gówno. Brawo tato! - Usiadła rozłoszczona na trawie. - Jestem tylko kurwa ciekawa jednego... Kto was zabił? Co nie znalazłeś sobie odpowiedniego towarzystwa nie..? - Zakpiła rzucając kamień przed siebie.
-Nie jestem pewien czy gadanie do siebie jest w 100% normalne... - Usłyszała za sobą wysoki męski głos. No tak Michael się znudził i przyszedł za nią... Bomba!
-No widzisz... Powinnam iść do psychiatryka. - Wysyczała cisnąc kolejny kamień na kwiecistą łąkę. Wolała siedzieć sama niż przebywać z jakimkolwiek chłopakiem.
-Nie nie powinnaś. Po za tym co ty tu robisz? Jutro szkoła, a jest bardzo późno... - Nie lubiła gdy ktoś pytał ją o szkołę. Nienawidziła swojego gimnazjum. Już niedługo pójdzie do liceum to wszystko się ułoży. Złudna nadzieja. Nic się nie ułoży.. Wszystko przez jej ojca i matkę.
-Masz rację Michael. Ja już pójdę. Pa - Wstała i odeszła od chłopaka. Nie miała ochoty być w tej chwili z kimkolwiek. Lubiła chłopaka, ale nie chciała być z nim. Nie chciała miłości. Więcej bólu, cierpienia, łez... Ona by tego nie przeżyła. Zbyt bolesne...

-Tatkiu zimnio mi! Zlób helbatke! Plooose! - Spojrzała na swojego ojca z nadzieją w oczach. Właśnie przyjechali od dziadków, a tam dziewczynka nigdy nic nie pije, bo uważa, że babcia nie umie zrobić dobrej herbaty. Zresztą ona pije tylko herbatę przyrządzoną przez swojego ojca.
-Oczywiście kochanie. Abram chcesz też? - Krzyknął wchodząc do kuchni.
-Tak! - W ułamku sekundy chłopczyk przybiegł do kuchni. 7-latek podszedł i przytulił się do swojej małej siostry. Kochał ją najmocniej na świecie. Dbał o nią tak jak ojciec.
-Hmmm.... To jaka? Owocowa, a może zwykła z miodem i cytrynką? - Zastanawiał się mężczyzna przyglądając się opakowaniom z saszetkami herbaty.
-Tato! Cytrynowa! - Krzyknęło rodzeństwo na swojego ojca. Zawsze tak było. Byli szczęśliwą rodziną. Właśnie w tym problem. Byli...
-Okej, okej... - Zaśmiał się szatyn po czym wstawił wodę na herbatę.

-Pieprzony urok ojczulka... - Wysyczała wchodząc do swojego domu. Gdy była już w salonie zobaczyła Abrahama, Senene i Justina oglądających jakąś durną telenowele.
-Ooo.. Już wróciłaś Malutka. - Hiszpanka zamknęła oczy. Malutka...

-Tiatusiu! Wymyśl mi jakiejś psezwisko! - Mała brunetka usiadła na kolanach swojego ojca. Mężczyzna spojrzał na swoją córkę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hmm... Jesteś jeszcze młoda, więc może... Kwiatuszek?
-Nie! Takie mia Izia! - Krzyknęła dziewczynka buntując się.
-To może... Muchomorek? - Zapytał szatyn z nadzieję.
-Nieee! Takie mia Calo! - Westchnęła 4-latka patrząc smutno na mężczyznę.
-Wiem. Będziesz moją Malutką... - Spojrzał na nią z błyskiem w oku.
-Tiak! Idiealniem! - Pisnęła dziewczynka obejmując szyję ojca. Malutka...


-Nie jestem Malutka. - Warknęła siadając na kanapie. Położyła nogi na stole i wzięła do ręki garść popcornu. Gdy go posmakowała wyrzuciła resztkę do miski. Uch.. Ulubiony popcorn jej ojca, który zazwyczaj jadali, gdy mieli wieczorki rodzinne.
-Naty... - Westchnął hiszpan próbując pocieszyć swoją siostrę. Jednak na marne.
-Nie! Mam w dupie wszelkiego rodzaju przezwiska od mojego ojca. Dla mnie oni już na zawsze nie istnieją! - Krzyknęła wstając z kremowego siedliska. - Idę spać. Nara. - Westchnęła odchodząc. Nie miała sił na nic. Chciała umrzeć....
-Kochanie wróciłam... - Wyszeptała wchodząc do pokoju i biorąc do ręki żyletkę. Zrobiła kilka cięć, aby zaspokoić nerwy tak aż powstał napis "Rodzina". Zapłakała po czym skreśliła to. Ona już nie ma rodziny. Nie ma rodziców...

***
Przepraszam. Nie wyszedł mi on najlepiej. Wybaczycie mi? Plooose ^^
Rozdział dedykuje Annie Laskowskiej i mojej Dominice ;** <33
Chciałam wam polecić serdecznie blog mojego przyjaciela, który niestety nie ma za dużego powodzenia w tym. Chcę go wypromować. Będę taką menagerką xdd ;**
Więc tak... Zapraszam na blog: Mali literaci, który pisze Jakub. Znajdziecie tam ciekawe hisztorie z morałem oraz inne cudowne rzeczy. Wejdźcie koniecznie i zostawcie po sobie ślad <33 Proszę kochani to dla mnie bardzo ważne ;**. Na drugim blogu next wieczorem ^^
Nuśka x.x