czwartek, 28 kwietnia 2016

Moje pierwsze LBA!

Hej bąbelki. Wiem, że czekacie na rozdział, ale jednak nie mam na razie na niego weny..
Wybaczcie mi. Wiem, że nawaliłam, ale się poprawię! Obiecuję!
Dziś natomiast przychodzę z moim pierwszym LBA!
Nominowała mnie: Sweet Queen ❤ za co je bardzo dziękuję!
Link do jej bloga: Nastoletnia miłość- Bars and Melody

1. Jaka jest twoja ulubiona piosenka twojego idola / idoli?
Zależy o którym idolu mowa ;DD Justin Bieber - Never say never, Bars and Melody - I.L.Y., Jeremi - Chodź, Sylwia Przybysz - Najważniejsza (feat. Verba), Selena Gomez - Hands to myself, One Direction - Best song ever, Abraham Mateo - Mellow Yello, R5 - Smile, Dawid Kwiatkowski - Jak to, Little Mix - Hair oraz BASTA - 8 sekund.

2. Co zainspirowało cię do napisania opowiadania?
Głównie to inne bloggerki. Zakochałam się w blogu Oli, Lusi czy Ewy no i bum! Oto jestem! Do tego przez cały ten czas Julka oraz moja polonistka mnie wspierały. ;**

3. Jak dowiedziałaś się o swoim idolu / idolach?
Jeśli chodzi o BaM to przez Julkę. Zresztą Naxi też! Noo ona mnie zaraziła i się zakochałam w tych moich zarąbistych wariatach, których kosiam!

4. Jaki jest twój znienawidzony przedmiot w szkole?
ANGIELSKI! Nienawidzę go z wzajemnością... To na 100% nie jest moja bajka i w ogóle mi to nie wychodzi. Choć się staram... Zawsze zawale.. ;((

5. Co cenisz sobie w przyjaźni
Szczerość, wygłupy oraz zaangażowanie. Nie zaprzyjaźnie się nigdy z osobą, która:
Jest wobec mnie nieszczera i kłamie mi w żywe oczy oraz wmawia, że mnie lubi.
Nie umie się dobrze bawić i mnie rozśmieszyć nawet gdy umieram z bólu.
Ma mnie gdzieś, gdy jej najbardziej potrzebuję....

6. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
 Gdy udają kogoś kim nie są. Zawsze się dziwie jak można się zmienić z szalonej nastolatki w poważną i bez krzty wyobraźni osobę. Czy to jest możliwe?!

7. Kto wie, że prowadzisz bloga?
Cała szkoła, rodzice, dziadkowie, kuzynostwo... Choć czasami mnie to przerasta.

8. Jaki jest twój ulubiony cytat?
"Zawsze warto mieć nadzieję, nawet gdy jest źle. Kto marzenia w sercu nosi ten nie podda się"
oraz: "Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym"

9. Jaki jest twój ulubiony kolor?
 Przede wszystkim to czarny *.* Ale lubię też fiolet, niebieski i żółty.

10. Dlaczego: pizza jest okrągła, pudełko kwadratowe, a kawałki trójkątne? :D
 Bo matematyka jest posrana i jest wszędzie!

11. Jakiego koloru masz aktualnie skarpetki? :D
Stopki koloru niebieskiego! Uwielbiam je ;))

To koniec pytań. Jeszcze raz dziękuję, za nominację.
Ja nominuję:
1. Natalie Ponte
2. Natalie Vidal
3. Domi Nike
4. Kasie Urbanik
5. Jakuba Opasińskiego


Moje 11 pytanek do was:
1. Kto był twoim pierwszym idolem\idolką\idolami?
2. Ile lat miałaś\eś kiedy pierwszy raz się zakochałaś\eś?
3. Top 3 ulubionych piosenek?
4. Jakie jest twój ulubiony deser?
5. Masz ulubioną zabawkę z dzieciństwa?
6. Co sądzisz na temat disco polo?
7. Kiedy założyłeś bloga? Dlaczego właśnie wtedy?
8. Zdarzały ci się kiedykolwiek hejty?
9. Jak chciałabyś\chciałbyś mieć na imię?
10. Podoba ci się twoje prawdziwe imię?
11. Dlaczego blog o takiej tematyce, a nie innej?


Macie odpowiedzieć na pytania oraz nominować kolejne osoby.
(Jeśli chcesz nominować mnie, nie wstydź się ;))
Następny rozdział powinien się pojawić niedługo. Przepraszam za opóźnienia.
Kocham was bąbelki!
Nuśka x.x

wtorek, 19 kwietnia 2016

Chapter Four "Life and nerves of steel ... But everything is falling apart."

Nie mam zamiaru spełniać czyichś oczekiwań,
w życiu nie chodzi o to by sympatie zdobywać!
~Eldo

Michael'POV
Siedziałem spokojnie na przerwie w pracy. Piłem kawę przyglądając się niebu.
-Obaj chcemy tego, czego nie możemy mieć. - Obok mnie usiadł Harry - mój najlepszy przyjaciel, a zarazem nieszczęśnik zakochany w kumpeli Natalki.
-Tssa. Ty Selene, a ja Natalię. Życie jest takie nie fair! -Westchnąłem.
-No... Hej! Ale próbowałeś do niej startować. - Zapytał chłopak.
-Po co? - Spojrzałem na niego zdezorientowany. Hazza przewrócił oczami.
-Hmm... Może po to, żebyś z nią zaczął chodzić? - Spojrzał na mnie jak na idiotę, któremu trzeba wszystko tłumaczyć. Westchnąłem spuszczając wzrok.
-Ale ona do mnie i tak nic nie czuje. - Wyszeptałem bawiąc się palcami.
-Debilu.. Przecież ona potrzebuje pocieszenia, a ty jesteś dla niej ideolo! No zaryzykuj co ci szkodzi?! - Wyśmiał mnie brytyjczyk. Westchnąłem głośno
-W sumie nic. - Wstałem z miejsca się uśmiechając lekko.
-A jak ci nie wyjdzie z Mateo to zawsze możesz chodzić z Perrie! Ona na ciebie naprawdę leci! - Stwierdził loczek odchodząc. Zaśmiałem się. Moja najlepsza kumpela coś do mnie czuje? Wątpie w to. Perrie jest czadową laską, ale nie dla mnie... Ja kocham Nat i to się nie zmieni. A teraz wiem jedno. Zdobędę ją..

Selena'POV
Siedziałam sobie spokojnie na parapecie słuchając cudownej piosenki. Rozmyślałam również nad tym co wymyślił mój chłopak dla Naty. Nie jestem pewna czy moja przyjaciółka ucieszy się z tego, że będzie miała chodzić z Maxim. On jest... nieodpowiedni dla niej. Moim zdaniem już lepszy był by Michael. Maxi lubi się zabawić, a hiszpanka jest jeszcze za młoda na takie rzeczy. Ma piętnaście lat....
-Hej shawty. - Usłyszałam głos Justina za sobą. Uśmiechnęłam się.
-Hej misiek. - Powiedziałam cmokając go w policzek. Zaśmiał się.
-O czym myślisz księżniczko? - Zapytał siadając obok mnie.
-O tym co wykombinowałeś z Maxim i Naty. - Westchnęłam kładąc głowę na jego ramieniu.
-I co myślisz? - Spojrzałam na niego niepewna swojej odpowiedzi.
-Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł. - Stwierdziłam przygryzając wargę. Zaczęłam bawić się swoimi palcami. - To, że Natalia cierpi nie znaczy, że potrzebuje chłopaka. Ona jest za młoda na to. Za młoda na związek.
-Mówisz zupełnie tak jak Abraham. Co jest nie tak z Maxim? - Zbuntował się kanadyjczyk.
-Jus nie rozumiesz?! - Krzyknęłam zrywając się z miejsca. - Ona ma piętnaście lat do cholery! A co jeśli Ponte zaciągnie ją do łóżka?! Pomyślałeś o tym?!
-Selly... - Westchnął patrząc na mnie ze smutkiem w oczach.- Natalia jest dorosła...
-Ma piętnaście lat. - Przerwałam mu zaciskając zęby ze złości.
-Ale jest dojrzalsza od większości dziewcząt w jej wieku. Po za tym ile miałaś lat jak poszłaś ze mną pierwszy raz do łóżka? - Zapytał przekonany, że to dobry argument.
-Przesadziłeś! Miałam 16 lat! Wiesz, że za spanie z nieletnią możesz iść do pudła za pedofilię? - Wrzasnęłam zła i wyprowadzona z równowagi.
-Kochanie... - Chłopak wstał z miejsca próbując mnie uspokoić.
-Nie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Blonker. - Warknęłam odchodząc.
Byłam zła zachowaniem mojego chłopaka. Nie rozumiałam jego zachowania. Myślałam, że chce pomóc Natalii, ale teraz nie wiem czy on nie chce jej zaszkodzić.
Westchnęłam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Musiałam zadzwonić do Nat.
-Halo mycha? - Zapytałam gdy usłyszałam, że hiszpanka odebrała.
-Hej sis. Chcesz coś? Bo za bardzo nie mam czasu... - Usłyszałam jej słaby głos.
-Ej co jest mała? - Zapytałam siadając w swojej ławce zdenerwowana.
-Miley mnie pobiła i zaraz idę do dyra. - Westchnęła smutna.
-Co? Jejku kochanie... Zaraz tam będę! - Krzyknęłam szybko wychodząc z klasy.
-Ok. Tylko nie mów Abrahamowi proszę... - Jęknęła, a w jej głosie była czuć niepokój.
-Dobrze, ale w domu sama mu to powiesz. - Poprosiłam biorąc kurtkę z szatni.
-Mhm. Ja kończę. Pa - Westchnęła i zakończyła połączenie.
Wyszłam ze szkoły zaprzeczając głową. Nagle na kogoś wpadłam.
-Gdzie się pani wybiera panno Wiliams? - Zapytała nauczycielka chemii z którą miałam właśnie ostatnią lekcję. No to masz przesrane Selly. - Skarciłam się w myślach.
-Proszę pani ja muszę szybko iść do siostry Abrahama. Wpakowała się w kłopoty, a ja...
-To niech Mateo sam sobie do niej idzie. - Warknęła przerywając mi.
-Proszę... To ostatni raz, a ja pomogę pani w gazetce. - Zaśmiałam się wiedząc, ze kobieta potrzebuje pomocy w tym, bo nikt nie chce się zgłosić.
-Ech no dobrze... Ale weź kogoś jeszcze! - Krzyknęła odchodząc. Odetchnęłam z ulgą i pobiegłam szybko do swojego skutera, aby pojechać po hiszpankę.

Natalia'POV
-Powiesz mi w końcu dlaczego pobiłaś się z koleżanką? - Krzyknął rozłoszczony dyrektor na Miley, która siedziała skulona na krześle. Zaśmiałam się.
-Panie dyrektorze ona od początku mnie prześladuje. Nie dziwię się, że w końcu mi przywaliła. Miley ma trudny charakter. Dlatego mnie napadła.. - Stwierdziłam patrząc zła na dziewczynę. Miałam jej naprawdę dość. Jest idiotką.
-Czyli to nie pierwszy raz jak Miley cię zaatakowała? - Zapytał.
-Już nie raz wyzywała mnie od najgorszych, wspominała moich rodziców.. - Jęknęłam spuszczając głowę. Nienawidziłam gdy ktoś o nich wspomina...
-Rozumiem. Natalia tobie nie dam żadnej kary, a ty Miley powinnaś zostać zawieszona w prawach ucznia, ale dam ci szansę. Na następnym spotkaniu rady pedagogicznej pomyślimy nad karą dla ciebie, a jak na razie przyjdź jutro z rodzicami...
-Ale dlaczego? - Miley przerwała meżczyźnie wstając z miejsca.
-Koniec kropka. A teraz do widzenia. - Wskazał na drzwi.
Wyszłam z gabinetu zadowolona. Zobaczyłam w oddali Selenę. Pomachałam jej.
-To jeszcze nie koniec Mateo. - Wysyczała dziewczyna odchodząc. Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę mojej przyjaciółki. Jedynej przyjaciółki...

***
No i mamy czwóreczkę ;33. Wybaczcie z tą piosenką. (Jeśli nie weszliście koniecznie to zróbcie!) Ja znalazłam ją przez przypadek, ale teraz non stop jej słucham. Pozdrawiam wszystkie bambinos <33 Normalnie zakochałam się o.o.. A teraz idę na zupę (kto słuchał zrozumie) ;DD Do zobaczenia bąbelki! Kocham ;**
Przepraszam, że tak długo czekaliście na to badziewie ;((
Nuśka x.x

piątek, 15 kwietnia 2016

Chapter Three "Dad keep watch over me, I didn't do anything stupid ..."

Te kilka słów może być droższe niż pieniądze.
Słodsze niż cukier i coś, na co dzisiaj mam ochotę.
Może być lepsze niż jutro i po jutrze...
Chce je tylko usłyszeć, a potem mogę umrzeć.
~Onar

Natalia'POV
Po rozmowie z Jennifer - szkolnym psychologiem, poszłam na lekcję matematyki z moją ulubioną nauczycielką. Była dla mnie strasznie miła i zawsze mnie pytała jak się czuję. A ja zawsze kłamałam, że jest dobrze. Jednak ona to zazwyczaj zauważała i kazała mi zostać na przerwie. Częstowała mnie jej ulubionymi ciasteczkami kokosowymi i mówiła do mnie z pełną buzią, czym wywoływała u mnie falę śmiechu. Nigdy nie pytała mnie o rodziców, bo wiedziała, że to było naprawdę dla mnie trudne. Czasami siedzieliśmy po prostu w ciszy i patrzyłyśmy w ścianę, na której był tylko jeden całkowicie dla nikogo nie zrozumiały obraz. Jej sama obecność mi wystarczyła. Nie musiała nawet nic mówić, a sprawiała, że na moich ustach widnieje mały uśmiech. Sprawiał on, że tak naprawdę potrafię być szczęśliwa oraz, że nadal jest we mnie cząstka życia sprawiająca, że nic nie ma takiego sensu jak oddech. Samodzielny oddech...
Usiadłam w pierwszej ławce. To był jedyny przedmiot, na jakim siedziałam na przodzie i słuchałam z taką uwaga. Pani Blonders opowiadała to z takim zaangażowaniem, że nawet najmniej kumaty uczeń z naszej klasy miał na koniec 4 z matematyki. Dzięki temu, że nasza matematyczka, a zarazem wychowawczyni dostawała co roku na jakieś święta najwięcej prezentów. Na przykład gdy kiedyś dostała czekoladki to śmiała się, że na pewno ich nie tknie, a przed matematyką zjadła połowę opakowania.
-Cześć dzieciaku! - Zaśmiała się kobieta wchodząc do klasy.
-Dzień dobry pani Blonders! - Zachichotałam uśmiechając się do niej.
-I co? - Zapytała siadając na mojej ławce. Oprócz nas w klasie nie było nikogo.
-W sumie nie jest tak strasznie źle... - Skłamałam. Jest koszmarnie...
-Powiedźmy, że ci wierzę. - Poczochrała mi włosy wstając. Zaśmiałam się.
-Będzie mi pani brakowało.. - Wyszeptałam spuszczając z niej głowę.
-Mi też Natalko. - Powiedziała uśmiechając się współczująco. - Ale chyba będziesz mnie odwiedzać?! - Powiedziała swoim śmiesznym tenorowym głosem.
-Oczywiście! Nie może być inaczej. - Zaśmiałam się z zachowania kobiety.
Po chwili do klasy zeszli się uczniowie. Miley stanęła obok mnie.
-Na przerwie porozmawiamy sobie, suko. - Wyszeptała mi do ucha, po czym odeszła do swojej ławki na końcu klasy.
Westchnęłam otwierając zeszyt, aby zapisać temat. Zapowiada się długi dzień...

Abraham'POV
Siedziałem na lekcji historii myśląc o tym wszystkim. Nie miałem ochoty na to, aby moja mała Natalka chodziła z jakimś gościem.. Przecież ona nigdy nie miała chłopaka! A po za tym ma dopiero 15 lat... To za wcześnie na jakiekolwiek związki!
-Abraham! - Usłyszałem wołanie Justina. Odwróciłem się w jego stronę. Stał z jakimś chłopakiem u boku. Ooo nie i moja myszka ma z nim chodzić?!
-Ty se chyba ze mnie jaja robisz. - Powiedziałem krzywiąc się.
-Nie! To jest mój kumpel Maxi. Chodzi do innej klasy, ale jest w naszym wieku! - Zaśmiał się z mojej reakcji kanadyjczyk. - A po za tym co jest nie tak? - Zapytał przyglądając się chłopakowi, którego przyprowadził. Przygryzłem wargę.
-Nie powierzę mojej Natalki komuś kogo nie znam! - Poprzystałem na swoim.
-Hej. Maximilian Maxi Ponte. - Chłopak podał mi rękę uśmiechając się.
-Abraham Ab Mateo. - Odwzajemniłem niepewnie uścisk.
-No ok. - Maxi zakasał rękawy. - Pokaż mi jakieś zdjęcia tej całej Natalii.
Wyciągnąłem telefon i zacząłem szukać zdjęć. Miałem ich pełno.
-To jest moja siostra - Naty. - Powiedziałem pokazując zdjęcie.
-Noo ładna. Dawaj dalej. - Uśmiechnął się stając obok mnie.
-To jak byliśmy na plaży. - Pokazałem zdu, które uwielbiałem.
-Ładna ona jest... - Wyszeptał, gdy pokazałem kolejny obrazek.
-Tak wiem... A to jak czytała. - Zaśmiałem się. Popatrzyłem na dziewczynę.
-A to? - Zapytał przyglądając się kolejnemu zdjęciu.
-Jak biegaliśmy. A to jak poszliśmy na śniadanie do restauracji.
-To jest śliczne. - Zaśmiał się przyglądając się obrazkowi.
-Jak byliśmy na spacerze. To jak poszliśmy na kawę. Oraz moje ulubione. Jak byliśmy jeszcze nie rozłączni. - Stwierdziłęm wzdychając i patrząc na Naty na zdu.
-Ile ona ma lat?! - Oburzył się Maxi przyglądając się obrazkowi.
-Piętnaście, a co? - Powiedziałem, a on rozszerzył oczy.
-Wow! Jak na ten wiek to jest naprawdę dojrzała! - Zaśmiał się.
-Tsaa... I tego właśnie się boję. - Westchnąłem siadając na ławce.
-Nie martw się. Jakby coś to wołaj. Pomogę. - Uśmiechnął się i odszedł.
-I co o nim myślisz? - Zapytał Justin siadając obok mnie.
-Nie lubię go. - Warknąłem siadając w ławce, gdyż zadzwonił dzwonek.

Natalia'POV
Przeżyłem wszystkie lekcję i przerwy bez spotkania z Miley. Westchnęłam wchodząc do szatni dziewcząt. Na szczęście ostatnia lekcja to wychowanie fizyczne.
-Nie ma jej. - Odetchnęłam wchodząc do środka. Wzięłam strój i się przebrałam. Na szczęście nie zajęło mi to długo, więc szybko poszłam na salę gimnastyczną.
-Witaj Natalio. Pomożesz mi? - Przywitał się ze mną nauczyciel w-f.
-Dzień dobry. Oczywiście. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam wieszać siatkę. W tym czasie myślałam o moim życiu. Byłam inna od wszystkich...
-Natalko. Chodź tutaj do mnie! - Usłyszałam głos Miley.
Jezuu... Tato czuwaj nade mną, abym nie robiła głupstw i nie zrobiła jej krzywdy! Nie... To nie jest dobry pomysł. W końcu. N I E   N A W I D Z Ę   O J C A!
-Czego sucz? - Zapytałam podchodząc do niej.
-Porozmawiamy sobie. - Powiedziała rzucając się na mnie.

Harry'POV
Siedziałem przy fortepianie skakając palcami po klawiszach. Westchnąłem.
-Kiedyś cię znajdę. Znajdę cię... Jestem coraz bliżej... - Zaśmiałem się wstając.
-Nie powinieneś tego robić synu. - Upomniał mnie ojciec.
-Oj tatku... Zemszczę się na niej. - Wysyczałem odchodząc.
Usiadłem na fotelu kierowcy. Teraz tylko jechać odnaleźć... Selenę.

***
Iiiii jak?! Mam nadzieję, że jest w miarę ok. Raczej wszystkie obrazki powinny się wyświetlić. Wszystkie (oprócz ostatniego) są z instagrama ;)) Rozdziały postaram się wam dodawać dwa razy w tygodniu. Na drugim blogu również dziś pojawi się next. Jeśli ktoś jeszcze nie był na blogu z osami to zapraszam, bo jest tam os dla Panny Martin.
Proszę was również o głosy w ankietach. Ankiet jest 3 ^^ <33
Nuśka x.x

wtorek, 12 kwietnia 2016

Chapter Two "Do you remember that I'm alive? Barely, but I alive?" cz. 2

Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból,
setki nie chcianych słów,
tych odegranych ról... Ten ból!
~ KaeN

Abraham'POV
-Justin czy ty sobie ze mnie żartujesz?! - Nie mogłem pojąć jak mój przyjaciel wpadł na tak głupi pomysł, że moja mała siostrzyczka potrzebuje do szczęścia chłopaka...
-No Abraham! - Zaśmiał się blondyn i wstał z kanapy. - Mam nawet idealnego kandydata! - Jego głos był słyszalny w całym domu. Jednak ja nie byłem przekonany co do tych słów.. Wkurzyłem się.
-Bieber! Nie pozwolę aby moja księżniczka cierpiała przez jakiegoś bydlaka! A co jeśli on ją skrzywdzi?! - Krzyknąłem nie opanowując swoich nerwów.
-Ej spoko... Nie mówię od razu, żeby szli do łóżka..
-Co kurwa?! - Wrzasnąłem już całkowicie wyprowadzony z równowagi.
-Ab luz... - Justin położył mi obie ręce na ramionach. - Słuchaj.. Chodzi mi o to, żeby Natalia przestała myśleć tylko i wyłącznie o swoim beznadziejnym życiu. Musi przestać myśleć o nauce oraz o tym, że nie ma przyjaciół. Jeśli chcesz pomóc swojej siostrze zgódź się na to. - Chłopak posłał mi motywujący uśmiech. Westchnąłem ciężko myśląc nad jego słowami.

Natalia'POV
Wszystko mogło by się wydawać dziwne, ale ja jednak nie zdziwiłam się zbytnio, że Abraham mnie uderzył... W końcu zasłużyłam sobie. On jest ode mnie starszy... A ja zachowywałam się jak jakaś gówniara. Jednak to za bardzo działa na mojej psychice. Ja już nie wytrzymuję tego wszystkiego...
-Ej księżniczko! Gdzie zgubiłaś koronę? - Gdy weszłam do szkoły usłyszałam krzyki mojej znienawidzonej "koleżanki".
-A co? Nie masz swojej, tylko muszę ci pożyczać? - Odgryzłam się Miley.
-Ojejku skarbie... A gdzie twoi rodzice? Ups.. Zapomniałam! Ty ich nie masz... - Wysyczała powodując u mnie zdenerwowanie. Podeszłam do niej i z całej siły walnęłam ją w twarz. Nikt nie ma prawa wspominać moich rodziców.
-Zamknij mordę Crusz. Jak będzie trzeba załatwimy to inaczej... - Powiedziałam i zadowolona odeszłam w stronę sali, do której od początku zmierzałam.
-Pożałujesz Mateo! - Krzyknęła za mną, a ja się zaśmiałam.

Jennifer'POV
Siedziałam w swoim gabinecie w szkole. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. - Powiedziałam uprzejmie siadając za biurkiem. Nagle do sali weszła moja ulubiona pacjentka. Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Witaj Natalko. Jak samopoczucie? - Zapytałam wskazując na fotel na przeciwko mnie. Dziewczyna usiadła nie wyglądając na zadowoloną. Zmarszczyłam brwi.
-Jennifer... Ja... - Wyszeptała będąc zdenerwowaną. Westchnęłam.
-Opowiedz wszystko po kolei. Mamy czas... - Uśmiechnęłam się zachęcająco.
-To wszystko zaczęła się od dzisiejszego poranka. - Zaczęła opowiadanie hiszpanka. Przyjrzałam się uważnie dziewczynie. - Pokłóciłam się z bratem i on... - Zamknęła oczy. Widząc smutek dziewczyny złapałam ją za rękę. - On mnie uderzył. - Wyjęczała ze łzami w oczach. - To jakiś koszmar... A gdy przyszłam do szkoły Miley mnie zaczepiła. Gdy wspomniała o moich rodzicach zdenerwowałam się i uderzyłam ją w policzek... - Wyszeptała spuszczając głowę.
-Uspokój się Natalio. - Spojrzałam uważnie na jej opuchnięte oczy. - Dzisiaj również zwolnię cię z lekcji i porozmawiamy o tym.. - Uśmiechnęłam się w jej stronę.

***
Hej bąbelki! I jak wam się podoba 2 część 2 rozdziału? Dodałam dwie nowe bohaterki, więc zapraszam do zakładki, aby dowiedzieć się jak wyglądają i co robią.
Rozdział dedykuje niecierpliwej Natalii Vidal ;** <33
Następny pojawi się już niedługo. Powiadomię o tym na 2 blogu ;))
PROSZĘ, ABY WSZYSCY ZAGŁOSOWALI W ANKIETACH!
Nuśka x.x

sobota, 9 kwietnia 2016

Chapter Two "Do you remember that I'm alive? Barely, but I alive?" cz. 1

Może nie wystarczę, ale będę tuż obok...
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo.
~Paktofonika

Natalia'POV
Życie. Co w ogóle oznacza to słowo? Jakie ono ma definicje? Ból? Cierpienie? Brak rodziców? Brak miłości? Tęsknota? Strach? Żyletka? Debile ze szkoły? Jeśli tak to ja żyje pełnią życia... Nie ma takiego słowa (z tych najgorszych), którego nie ma tam gdzie jestem. A może przyniosę jeszcze kiedyś śmierć? Jest to naprawdę możliwe. W końcu to jestem definicją śmieci... Jednak nie przejmuję się tym zbytnio... Bo po co? Skoro i tak nie me we mnie nic dobrego to chociaż mogę cieszyć się, że kiedyś polecę do nieba, a Bóg mi powie "O czyżby w końcu WIELKIE NIC nas odwiedziło". To, przecież zaszczyt być nikim. Każdy by tak chciał... Jednak tylko ja tak mam...
Wstając powoli z łóżka wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic. Ubrałam czarne spodnie, biało czarną koszulkę i czarną, skórzaną kurtkę. Czarne buty z ćwiekami, zegarek, słuchawki i torba idealnie wszystko dopełniły. Jednak czy w tym zestawie czułam się choć trochę mniej wyrzutkiem społeczeństwa? Nie. Mnie niestety już nic nie pomoże. Jestem nikim. I każdym błędem to udowadniam.
-Siostro czy możemy porozmawiać. - Gdy zeszłam na dół mój brat prawie od razu spojrzał na mnie nie zbyt zadowolony. Zawsze gdy mówi do mnie "siostro" wiem, że to będzie poważna rozmowa. Westchnęłam siadając na krześle.
-O czym chcesz porozmawiać? - Zapytałam biorąc do ręki gofra.
-O tym jak wyrażasz się do mnie lub do innych. Co to za zachowanie?! - Krzyknął rozwścieczony. Zaśmiałam się z jego miny. Zachowywałam się jak suka.
-Przestać Abraham... - Wysyczałam spoglądając na brata. Chłopak zmarszczył brwi. - Zachowujesz się niedorzecznie. Jestem dorosła i mogę robić to co chce...
-O nie... - Przerwał mi zdenerwowany. - Masz piętnaście lat!
-I co z tego?! - Wstałem ze stołu rozłoszczona. - Zachowuję się dojrzalej niż ty! - Wykrzyczałam patrząc na niego z pogardą. Najwidoczniej nie wytrzymał. Podszedł do mnie i uderzył w policzek. Spojrzałem na niego ze łzami w oczach.
-Ja... Naty.. Przepraszam... - Zająkał się patrząc na mnie z bólem w oczach.
-Nie! Nie chcę cię znać! - Krzyknęłam trzymając się za policzek. To bolało... I tak potraktował mnie własny brat. Chłopak, którego traktowałem jak ojca...
-Proszę nie mów tak... - Wyszeptał, a po jego policzkach leciały łzy. Nie odpowiedziałam. Wzięłam torbę z książkami i wybiegłam z domu. Bolało mnie to co on zrobił. Zawsze był czuły, miły, opiekuńczy... A teraz? Uderzył mnie, bo tylko na niego krzyknęłam...

Abraham'POV
Czułem się beznadziejnie. Uderzyłem własną siostrę. Jak mam z tym żyć? Natalia jest dla mnie najważniejsza. Kocham ją i nigdy nie pozwolę ją skrzywdzić. Broniłem ją przed wszystkimi i wszystkim. Jednak nie zdołałem ją obronić przed własnym sobą...
-Ab! Jesteś? - Usłyszałem krzyki mojego przyjaciela z przed pokoju.
-W salonie. - Westchnąłem siadając na kanapie. Ukryłem twarz w dłoniach.
-Siema stary. - Rozradowany głos Justina kazał mi na siebie spojrzeć. - Co ci? - Chłopak usiadł obok mnie. Westchnąłem i zacząłem się bawić swoimi palcami.
-Pokłóciłem się z Natalią... - Wyszeptałem nie patrząc nawet na niego.
-Widzę, że to nie tylko o to chodzi... - Stwierdził kładąc mi rękę na ramieniu.
-Pod wpływem emocji... Uderzyłem ją. - Powiedziałem ponownie kryjąc twarz w dłonie. Miałem łzy w oczach. Byłem idiotą, ale też... Damskim bokserem...
-Nie za ciekawie. - Westchnął przeczesując włosy. Patrzyłem na niego niezadowolony. Nie wiedziałem co powiedzieć. - O co dokładnie poszło?
-Po pierwsze o jej odzywki, a po drugie o to, że uważa się za starszą niż jest. Mówiąc tak delikatnie o tym co mówiła mi... - Westchnąłem biorąc telefon do ręki.
-Hmm... Może ona potrzebuje kogoś kto ją pocieszy? - Spytał spoglądając na mnie kątem oka. Zdziwiony przyjrzałem się jego rozradowanej twarzy.
-O czym mówisz? - Spytałem zdziwiony unosząc brew do góry.
-Potrzebny jej chłopak... - Zaśmiał się blondyn, a ja otworzyłem szeroko oczy.
CDN!

***
Hello! Mamy pierwszą część drugiego rozdziału. Wybaczcie, że taka krótka, ale czekacie już tak długo, że stwierdziłam, że dodam wam już chociaż kawałek...
Głosujcie w ankiecie myszki!
Do zobaczenia za niedługo ;** <33 Kocham was bąbelki!
Nuśka x.x
PS. MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOBA WAS SIĘ NOWE TŁO BLOGA I NAWA NAZWA *,*.. A DO TEGO DODAŁAM BOHATERÓW! ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI!

piątek, 1 kwietnia 2016

Chapter One "Tiny - the type of child who died" + wspaniały blog!

Nie mam siły, by wstać.
Nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać.
Nie mam siły by żyć.
~KaeN

Siedziała bezczynnie na trawie spoglądając na ludzi chodzących obok jej domu. Nie lubiła tu przebywać jednak jej brat miał kolegów u siebie, a ona nie miała najmniejszej ochoty na patrzenie na całującą się Selenie i Justina, słuchaniu opowieści Michaela jaka to ona jest piękna i w ogóle lub siedzenia z Markiem, Teodorem i Lukasem - przyjaciółmi Abrahama. Wolała pobyć sama na świeżym powietrzu. Bez przeszkód, a najlepiej z deszczem spadającym z nieba. Niestety na jej nieszczęście na niebie świeciło jasno słońce i najpewniej nie zamierzało zajść za horyzont. Hiszpance przeszkadzało to najwyraźniej tak bardzo, że postanowiła iść do parku. Tam czuła, że mimo przeciwności wiatr jej sprzyja i może w końcu uniesie ją tak wysoko, aż dotrze do samego nieba. Dotknie gwiazd po czym poleci do swoich rodziców i tam zamieszka szczęśliwa.

-Mamusiu... - Mała szatynka spogląda na swoją matkę znad książki, w której są obrazki wszystkich możliwych zwierząt. Kobieta uśmiecha się do niej, podchodzi i kuca przy łóżeczku dziewczynki, na którym jest pełno pluszaków. Patrzy jej w oczy.
-Tak kochanie? - Głaska jej włosy tak jak przystało na prawdziwą matkę.
-Dlacego ludzie umielają? - Jej brązowe oczy świeciły się w żarówkach wiszących na suficie. Były wypełnione łzami oraz miłością do świętej pamięci babci.
-Natalko... To Bóg tak decyduje... - Kobieta usadowiła smutne dziecko na swoich kolanach.
-Ale cemu zabiela nam ludzi, któlych kochamy? - 4-latko spojrzała na ukochaną kobietę.
-Po to aby pokazać nam, że nie wolno przywiązywać się do ludzi, bo później się zadręczamy oraz tęsknimy za nimi... Po za tym kochanie. Ktoś musi umrzeć, żeby ktoś mógł się urodzić...

-Gówno prawda!- Warknęła kierując się w stronę fontanny. Miała naprawdę dość Ziemi. Tęskniła za rodzicami bardziej niż jakiekolwiek dziecko na tej ziemi. Uważała, że ludzie są potrzebni, aby świat był lepszy. Muszą się do tego przyczynić. A szczególnie tacy jak państwo Mateo. Oni zawsze byli pomocni, przyjacielscy i życzliwi. Nigdy nie odmówili nikomu pomocy. A spotkała ich największa kara. Śmierć.

-Tatkiu! Tatkiu! - Szatynka pociągnęła swojego ojca za rękaw tupiąc przy tym małymi nóżkami. Ojciec spojrzał na nią uśmiechnięty, po czym wziął ja na ręce.
-Tak kochanie? Chcesz watę lub popcorn? -Oczy 30-letniego mężczyzny błyszczały w słońcu. Dziewczynka widziała w nich to co najpiękniejsze i najważniejsze.
-Nalezie nie. Tatku? Cy jak kiedys odejdzieś dio babci to biędzieś o mnie piąmiętał? - Jej oczy były smutne, pełne łez. Nie chciała nigdy tracić swojego ojca ani matki.
-Kochanie... Jeszcze minię trochę czasu zanim odejdę do babci i dziadziusia. Na razie jestem tu z tobą. A nawet jeśli odejdę, kochanie to zawsze będziesz moją malutką córeczką. Nie bój się Natalko... Jeszcze mamy kawał życia przed sobą. No już już... Koniec smutków Natuś. Idziemy na popcorn, a później do mamy i Abrama....

-Spieprzyłeś ojciec. Oszukałeś mnie i Abrahama. Nienawidzę cię. - Na twarzy widniała rozpacz, złość, ból... Słowa wypowiedziane w przypływie emocji dały szatynce do myślenia. - Zostawiliście mnie, bo się wkopaliście w jakieś gówno. Brawo tato! - Usiadła rozłoszczona na trawie. - Jestem tylko kurwa ciekawa jednego... Kto was zabił? Co nie znalazłeś sobie odpowiedniego towarzystwa nie..? - Zakpiła rzucając kamień przed siebie.
-Nie jestem pewien czy gadanie do siebie jest w 100% normalne... - Usłyszała za sobą wysoki męski głos. No tak Michael się znudził i przyszedł za nią... Bomba!
-No widzisz... Powinnam iść do psychiatryka. - Wysyczała cisnąc kolejny kamień na kwiecistą łąkę. Wolała siedzieć sama niż przebywać z jakimkolwiek chłopakiem.
-Nie nie powinnaś. Po za tym co ty tu robisz? Jutro szkoła, a jest bardzo późno... - Nie lubiła gdy ktoś pytał ją o szkołę. Nienawidziła swojego gimnazjum. Już niedługo pójdzie do liceum to wszystko się ułoży. Złudna nadzieja. Nic się nie ułoży.. Wszystko przez jej ojca i matkę.
-Masz rację Michael. Ja już pójdę. Pa - Wstała i odeszła od chłopaka. Nie miała ochoty być w tej chwili z kimkolwiek. Lubiła chłopaka, ale nie chciała być z nim. Nie chciała miłości. Więcej bólu, cierpienia, łez... Ona by tego nie przeżyła. Zbyt bolesne...

-Tatkiu zimnio mi! Zlób helbatke! Plooose! - Spojrzała na swojego ojca z nadzieją w oczach. Właśnie przyjechali od dziadków, a tam dziewczynka nigdy nic nie pije, bo uważa, że babcia nie umie zrobić dobrej herbaty. Zresztą ona pije tylko herbatę przyrządzoną przez swojego ojca.
-Oczywiście kochanie. Abram chcesz też? - Krzyknął wchodząc do kuchni.
-Tak! - W ułamku sekundy chłopczyk przybiegł do kuchni. 7-latek podszedł i przytulił się do swojej małej siostry. Kochał ją najmocniej na świecie. Dbał o nią tak jak ojciec.
-Hmmm.... To jaka? Owocowa, a może zwykła z miodem i cytrynką? - Zastanawiał się mężczyzna przyglądając się opakowaniom z saszetkami herbaty.
-Tato! Cytrynowa! - Krzyknęło rodzeństwo na swojego ojca. Zawsze tak było. Byli szczęśliwą rodziną. Właśnie w tym problem. Byli...
-Okej, okej... - Zaśmiał się szatyn po czym wstawił wodę na herbatę.

-Pieprzony urok ojczulka... - Wysyczała wchodząc do swojego domu. Gdy była już w salonie zobaczyła Abrahama, Senene i Justina oglądających jakąś durną telenowele.
-Ooo.. Już wróciłaś Malutka. - Hiszpanka zamknęła oczy. Malutka...

-Tiatusiu! Wymyśl mi jakiejś psezwisko! - Mała brunetka usiadła na kolanach swojego ojca. Mężczyzna spojrzał na swoją córkę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hmm... Jesteś jeszcze młoda, więc może... Kwiatuszek?
-Nie! Takie mia Izia! - Krzyknęła dziewczynka buntując się.
-To może... Muchomorek? - Zapytał szatyn z nadzieję.
-Nieee! Takie mia Calo! - Westchnęła 4-latka patrząc smutno na mężczyznę.
-Wiem. Będziesz moją Malutką... - Spojrzał na nią z błyskiem w oku.
-Tiak! Idiealniem! - Pisnęła dziewczynka obejmując szyję ojca. Malutka...


-Nie jestem Malutka. - Warknęła siadając na kanapie. Położyła nogi na stole i wzięła do ręki garść popcornu. Gdy go posmakowała wyrzuciła resztkę do miski. Uch.. Ulubiony popcorn jej ojca, który zazwyczaj jadali, gdy mieli wieczorki rodzinne.
-Naty... - Westchnął hiszpan próbując pocieszyć swoją siostrę. Jednak na marne.
-Nie! Mam w dupie wszelkiego rodzaju przezwiska od mojego ojca. Dla mnie oni już na zawsze nie istnieją! - Krzyknęła wstając z kremowego siedliska. - Idę spać. Nara. - Westchnęła odchodząc. Nie miała sił na nic. Chciała umrzeć....
-Kochanie wróciłam... - Wyszeptała wchodząc do pokoju i biorąc do ręki żyletkę. Zrobiła kilka cięć, aby zaspokoić nerwy tak aż powstał napis "Rodzina". Zapłakała po czym skreśliła to. Ona już nie ma rodziny. Nie ma rodziców...

***
Przepraszam. Nie wyszedł mi on najlepiej. Wybaczycie mi? Plooose ^^
Rozdział dedykuje Annie Laskowskiej i mojej Dominice ;** <33
Chciałam wam polecić serdecznie blog mojego przyjaciela, który niestety nie ma za dużego powodzenia w tym. Chcę go wypromować. Będę taką menagerką xdd ;**
Więc tak... Zapraszam na blog: Mali literaci, który pisze Jakub. Znajdziecie tam ciekawe hisztorie z morałem oraz inne cudowne rzeczy. Wejdźcie koniecznie i zostawcie po sobie ślad <33 Proszę kochani to dla mnie bardzo ważne ;**. Na drugim blogu next wieczorem ^^
Nuśka x.x